Info
Ten blog rowerowy prowadzi rolnik90 z miasteczka Krzyżowniki. Mam przejechane 25663.78 kilometrów w tym 492.63 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.06 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 5020 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień2 - 2
- 2023, Sierpień2 - 0
- 2023, Lipiec3 - 2
- 2023, Czerwiec8 - 4
- 2023, Maj2 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Kwiecień5 - 1
- 2020, Marzec3 - 0
- 2020, Luty1 - 0
- 2020, Styczeń3 - 2
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Styczeń5 - 0
- 2018, Grudzień1 - 0
- 2018, Wrzesień5 - 0
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec4 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 13
- 2018, Maj12 - 4
- 2018, Kwiecień11 - 29
- 2018, Marzec8 - 14
- 2018, Luty6 - 16
- 2018, Styczeń7 - 15
- 2017, Grudzień5 - 9
- 2017, Listopad3 - 7
- 2017, Październik5 - 23
- 2017, Wrzesień7 - 27
- 2017, Sierpień6 - 8
- 2017, Lipiec8 - 17
- 2017, Czerwiec10 - 4
- 2017, Maj14 - 33
- 2017, Kwiecień5 - 12
- 2017, Marzec9 - 39
- 2017, Luty6 - 17
- 2017, Styczeń8 - 45
- 2016, Grudzień6 - 19
- 2016, Listopad3 - 0
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 13
- 2016, Sierpień9 - 18
- 2016, Lipiec14 - 9
- 2016, Czerwiec14 - 13
- 2016, Maj11 - 31
- 2016, Kwiecień8 - 22
- 2016, Marzec5 - 9
- 2016, Luty3 - 4
- 2016, Styczeń8 - 16
- 2015, Grudzień5 - 4
- 2015, Listopad4 - 7
- 2015, Październik6 - 17
- 2015, Wrzesień12 - 32
- 2015, Sierpień22 - 25
- 2015, Lipiec19 - 26
- 2015, Czerwiec21 - 43
- 2015, Maj21 - 18
- 2015, Kwiecień11 - 24
- 2015, Marzec4 - 6
- 2015, Luty4 - 1
- 2015, Styczeń11 - 5
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad2 - 0
- 2014, Październik7 - 2
- 2014, Wrzesień16 - 2
- 2014, Sierpień8 - 0
- 2014, Lipiec14 - 0
- 2014, Czerwiec10 - 1
- 2014, Maj13 - 0
- 2014, Kwiecień14 - 1
- 2014, Marzec6 - 10
- 2014, Luty6 - 2
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Sierpień1 - 0
- 2013, Lipiec2 - 1
do 200 km
Dystans całkowity: | 2911.02 km (w terenie 99.87 km; 3.43%) |
Czas w ruchu: | 125:49 |
Średnia prędkość: | 21.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.28 km/h |
Suma podjazdów: | 768 m |
Suma kalorii: | 13036 kcal |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 171.24 km i 7h 51m |
Więcej statystyk |
- DST 180.18km
- Czas 09:10
- VAVG 19.66km/h
- VMAX 51.05km/h
- Sprzęt Unibike
- Aktywność Jazda na rowerze
Berlin - Siekierki - Kostrzyn Nad Odrą
Sobota, 24 czerwca 2023 · dodano: 07.06.2024 | Komentarze 2
Fajnie było :-)
Przed Reichstagiem
Reichstag - gmach parlamentu (IV) Rzeszy
Brama Brandenburska
Na Alei pod Lipami
Berlińskie widoczki
Katedra Berlińska
Wykałaczka - Berlińska Wieża Telewizyjna
Najsłynniejszy Fragment Muru Berlińskiego
Przygotowywanie Kebaba
Mundis Kebap - Berlińska Sieciówka
Rolnik z Krzyżownik w Berlinie
Schlossplatzbrauerei Koepenick - najmniejszy browar w Niemczech
Kadź w "browarze"
Helles i Hopfen Lager
Berlińska Nowa Wenecja
Piramida w Garzau
Piękna uliczka w Buckow
Gdzieś po drodze
Kebab w Wrizen
Piękny most Europejski Siekierki - Neurudnitz
Oder-Neisse Radweg
Rowerowy zachód słońca
Pokonana trasa
- DST 157.60km
- Sprzęt Unibike
- Aktywność Jazda na rowerze
Pandemicznie (Poznań - Szamotuły - Obrzycko - Oborniki)
Czwartek, 23 kwietnia 2020 · dodano: 19.08.2024 | Komentarze 1
Pierwszy taki pandemiczny trip.
Szamotuły
Prawilnie przed zamkiem Górków
Pałac w Kobylnikach
Ratusz Obrzycko
Most w Stobnicy
Ścieżka Oborniki - Stobnica
Dawna stacja Kiszewo
- DST 170.71km
- Czas 08:25
- VAVG 20.28km/h
- VMAX 51.39km/h
- Sprzęt Kross Waryjot
- Aktywność Jazda na rowerze
Kiedyś Tu Była Ekstraklasa
Piątek, 21 września 2018 · dodano: 07.06.2024 | Komentarze 0
- DST 162.09km
- Czas 07:23
- VAVG 21.95km/h
- VMAX 41.20km/h
- Sprzęt Unibike
- Aktywność Jazda na rowerze
Piwna Turystyka Rowerowa: Browar Wagabunda - Niechlów
Środa, 1 sierpnia 2018 · dodano: 07.06.2024 | Komentarze 0
endomondo
- DST 184.60km
- Czas 08:30
- VAVG 21.72km/h
- VMAX 46.50km/h
- Sprzęt Kross Waryjot
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Wrocławia Nocą
Piątek, 20 lipca 2018 · dodano: 29.03.2019 | Komentarze 2
Droga trochę mi się dłużyła, czułem, że to nie mój dzień (noc). Cały czas to Łukasz nadawał tempo jazdy. Wszystko się zmieniło przed Rawiczem, gdzie zrobiliśmy sik-pauze. Ta chwila odpoczynku była zbawienna. Uwolniły się we mnie pokłady ukrytej siły. Teraz to ja jechałem pierwszy, Łukasz mógł odsapnąć siedząc mi na kole. Dalsza droga po pokonaniu terenowego skrótu wiodła serwisówkami i drogami lokalnymi wzdłuż trasy S5. Trzecią przerwę zrobiliśmy na Orlenie w Żmigrodzie. Zaczęło świtać, zrobiło się chłodno bez ciepłych hot dogów byłoby kiepsko.
Następnie obraliśmy drogę na Oborniki Śląskie, przed którymi odbiliśmy w lewo. Trochę to był błąd, gdyż z fajnego asfaltu zjechaliśmy w błotniste drogi terenowe i leśny dukt, gdzie było mocno pod górę. Na plus zapisujemy sobie ominięcie ruchliwych powiatówek. Ostatnią przerwę przed osiągnięciem głównego celu zrobiliśmy w Psarach na myjni, gdzie umyliśmy obłocone rowery. Do tablicy Wrocław zostały do pokonania 4 km. Stolica Dolnego Śląska spodobała nam się od pierwszego wejrzenia. Rowerowo też było git - ciągle jechaliśmy ścieżkami rowerowymi, kontrapasami itp.
Pierwszym miejscem w które się skierowaliśmy był dworzec główny. Mając już zakupione bilety mogliśmy cofnąć się na Rynek. Ten wrocławski jest piękny! Tak bardzo mi się spodobał, że dwa razy objechałem go rowerem dookoła. Zrobiłem to mimo zakazu jakiegokolwiek ruchu kołowego. Po całej nocy kręcenia korbą nie można było mi tego zabronić ;-) Słyszysz - Wrocław, myślisz - krasnale. Tych też kilka udało nam się odnaleźć. Nie wszystkim spotkanym zrobiłem zdjęcie, ale niektóre można zobaczyć poniżej.
Ostatnią rzeczą jaką chcieliśmy zrobić przed odjazdem pociągu to napić się zimnego lokalnego piwa, najlepiej prosto z browaru. Niestety browary na rynku otwierały się dopiero o godzinie 12. Od godziny 10 był otwarty Spiż (pierwszy browar restauracyjny w Polsce). Jednak ogródek piwny również otwierał się o godz. 12. Z braku laku wypiliśmy w jednej z kawiarni Brackie z ...Cieszyna.
Była to super wyrypa! Z Łukaszem każda taka jest :) W niedalekiej przyszłości będę chciał wrócić do miasta stu mostów :-)
Dolnośląski Wschód Słońca Okolice Żmigrodu © rolnik90
Rower Górski Wyprawowy © rolnik90
MiG-21M w Psarach © rolnik90
Oto Wrocław! © rolnik90
Łukasz & Most Uniwersytecki © rolnik90
Pomnik Anonimowego Przechodnia © rolnik90
Krasnal Florianek © rolnik90
Przed Muzeum Sztuki Mieszczańskej - Stary Ratusz © rolnik90
Rynek Wrocław © rolnik90
Kamienice po zachodniej stronie Rynku © rolnik90
Krasnal Gołębnik © rolnik90
Krasnal Orzeźwiacz © rolnik90
Mati, Głuchak, Ślepak i W-Skers © rolnik90
Browar Spiż © rolnik90
Zimne Brackie © rolnik90
Pokonany Dystans 184,6 km © rolnik90
- DST 161.95km
- Czas 07:26
- VAVG 21.79km/h
- VMAX 34.14km/h
- Sprzęt Kross Waryjot
- Aktywność Jazda na rowerze
Piwo Celem i Drogowskazem
Sobota, 26 maja 2018 · dodano: 19.02.2019 | Komentarze 4
Makowe Pole Czerlejno © rolnik90
Pałac Gułtowy © rolnik90
Dziwna Tablica - Czajki © rolnik90
Nazwa nie wzbudzająca zaufania... © rolnik90
Powidz w Powidzu © rolnik90
Łódki nad Jeziorem Powidzkim © rolnik90
Jezioro Powidzkie © rolnik90
Piwo Powidz nad Jeziorem © rolnik90
Opowieść o Powidzu © rolnik90
Tory GKW i Plaża w Przybrodzinie © rolnik90
Kross Na Molo w Skoju © rolnik90
Tego Nie Mogło Zabraknąć © rolnik90
Fajny Piesek © rolnik90
Odbudowany wiatrak koźlak Chłądowo © rolnik90
Gorzelnia Kołaczkowo © rolnik90
Elektrownie Wiatrowe © rolnik90
Urzeka mnie ta nazwa ;-) © rolnik90
Bogini Izyda Z Małachowa © rolnik90
Fajna Murawa Pelikan Niechanowo © rolnik90
Przed Browarem Niechanowo © rolnik90
Leontyna i Zygmuś z Czerniejewa © rolnik90
- DST 176.77km
- Czas 07:25
- VAVG 23.83km/h
- VMAX 44.57km/h
- Sprzęt Kross Waryjot
- Aktywność Jazda na rowerze
Piwna Turystyka Rowerowa: Browar De Facto - Zgoda
Sobota, 14 kwietnia 2018 · dodano: 17.10.2018 | Komentarze 4
Z domu wyruszyłem około godziny 6 rano. Pierwszy cel to stacja PKP w Kostrzynie, na której zamierzałem kupić bilet na banę. Niestety na takiej małej stacji nie było możliwości zakupu biletu na pociąg Intercity. Do tego rozmowa z panią w kasie nie należała do łatwych. By jechać z spokojną głową i bez obawień o powrót do domu zmuszony byłem zahaczyć o stację w Gnieźnie. Gdy już byłem w posiadaniu biletu za mocno się rozluźniłem i myląc drogę zrobiłem nadliczbowe kaemy. Jednak po odnalezieniu właściwej drogi jechało się zajebiście:) Szczególnie miło wspominam odcinek na wysokości Jeziora Popielewskiego od Zielenia do Wylatowa.
Czasu miałem na styk, ale wiatr w plecy dawał nadzieję, że wszystko co zaplanowałem się uda. Po minięciu Janikowa postanowiłem jednak zrobić korektę trasy w celu zyskania paru kilometrów. Jak się okazało to nie był błąd, to był wielbłąd! Nawigacja w telefonie prowadziła mnie przez jakąś łąkę. Miejscami była na tyle bagnista, że jazda rowerem stała się niemożliwa. Musiałem pchać rower, czułem, że się zapadam. Zrobiło się tragikomicznie;) Zamiast zyskać trochę czasu straciłem kolejne cenne minuty. Na szczęście udało mi się przekroczyć Kanał Notecki jakimś starym mostem we wsi Dziarnowo. Z tego miejsca miałem rzut beretem do Inowrocławia.
Przez wspomniane uzdrowiskowe miasto jedynie przemknąłem, nie zwiedzając go:/ Dalsza droga to trochę nuda bez atrakcji. Jednak mimo tego wytrwale parłem do przodu, lekko zaskoczony moją dobrą formą. W końcu dotarłem do Aleksandrowa Kujawskiego gdzie zrobiłem przerwę na posiłek i zapoznałem się ze stacją kolejową, z której wracałem do domu. Stąd pozostało mi jedynie 5 km do mojego głównego celu: Browaru De Facto w miejscowości Zgoda. Jak wiadomo zgoda buduje i był to dobry znak:-)
W zasadzie to nie wiedziałem, czy ktoś będzie na mnie na miejscu czekał, ponieważ informacja o moim przyjeździe zakończyła się tylko jednym e-mailem. Na szczęścicie byłem spodziewanym gościem. Właściciel tego jednoosobowego browaru Piotr Domański i jego żona Sylwia to przesympatyczni ludzie. Zostałem tak zajebiście po przyjacielsku przyjęty, że po pięciu minutach rozmowy czułem się jak byśmy się znali kilka lat:-) Gdy wbiłem do środka Piotrek był w trakcie rozlewu gotowego piwa do butelek. Przerwałem mu pracę, mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe;)
Pojawienie się w browarze zbiegło się w czasie z tym, że skończyła mi się woda. Na szczęście Piotrek uratował mnie pysznym american wheat z dodatkiem ananasa polanym prosto z tanku leżakowego. Czym całkowicie nieświadomie spełnił moje maluteńkie marzenie, by spróbować piwa prosto z tanka:-) A piwo choć było jeszcze młode i nie do końca ułożone było przesmaczne! I tak z piwem w dłoni z super przewodnikiem zwiedziłem cały browar, a nawet mini plantację chmielu;-)
De Facto jak nazwa sama wskazuje to: prawdziwy, mały, rzemieślniczy, craftowy browar o wybiciu zaledwie 500 litrów z jednego warzenia. Jego główne pomieszczenia to: magazynu słodu; magazyn opakowań; warzelnia wraz z unitankiem oraz leżakownia/rozlewnia. Ciekawostką jest fakt, że niektóre sprzęty takie jak: śrutownik, zbiornik filtracyjny i osadowy czy nalewarka przeciwciśnieniowa zostały zrobione własnoręcznie przez piwowara, który wywodzi się z piwowarstwa domowego, a jak wiadomo piwowarzy domowi to zdolne bestie;-) Reszta sprzętu czyli: kadź zacierno-warzelna, zbiornik fermentacyjny i tanki leżakowe pochodzą od firmy Inomero. Znanego producenta sprzętu browarniczego z Piekar Śląskich.
Gdy już wszystko zobaczyłem, usiadłem z Piotrem przed browarem, gdzie urządził mi mini przegląd swoich piw. Najpierw pochyliliśmy się nad "Drapaczem Chmur" - ciekawym APA z przyjemnie wyczuwalnymi tropikalnymi owocami. Kolejne było "El Dorado" Brown Ale z dodatkiem ziaren kakaowca. Super piwo - byłem w szoku, że można z tak nudnego stylu wykrzesać aż tyle zajebistości. Ostatnim spróbowanym piwem było: "Ruda w Ameryce" czyli Orange American IPA - trunek z idealnym balansem chmielowej goryczki i słodowości z mega aromatem uzyskanym dzięki ekstra dodatkowi zestu z pomarańczy.
Każde piwo bardzo mi smakowało, aż zacząłem się zastanawiać, czy to dzięki tak małej skali produkcji czy piwowar jest tak zdolny? W sumie to myślę, że jedno i drugie gra tu rolę. Przyjemnie się siedziało tak na świeżym powietrzu, ale czas naglił. Zakupiłem jeszcze dwa piwa na wynos. Pożegnałem się z twórcami browaru i ruszyłem z powrotem do Aleksandrowa na pociąg. W Toruniu, gdzie miałem przesiadkę posiliłem się, zrobiłem małe zakupy i wypiłem zasłużoną kawę, po czym spokojnie dotarłem do Poznania.
Podsumowując: wycieczkę uważam za bardzo udaną, a Browar De Facto z miejsca stał się jednym z moich ulubionych:) Craft to ludzie, a Sylwia i Piotr to fajni ludzie dlatego bardzo im kibicuje. Na pewno będę szukał ich piw w poznańskich pubach. Ps. w pociągu miałem sporo czasu i wymyśliłem sobie nowy pseudonim: bRrowerowy Maniak ;-)
Nekla. w XIX wielu był tu browar © rolnik90
Droga Nekla - Czerniejewo © rolnik90
Miś Lucek Czerniejewo © rolnik90
Park Kościuszki Gniezno © rolnik90
Pomnik Powstańców Wlkp. Wylatowo © rolnik90
Kanał Notecki © rolnik90
Most na Kanale Noteckim © rolnik90
Inowrocław © rolnik90
Inowrocław Centrum © rolnik90
Ciekawa Ozdoba © rolnik90
Już Blisko © rolnik90
Zgoda Buduje i Ja to Szanuje © rolnik90
Browar De Facto © rolnik90
Tank Fermentacyjny © rolnik90
Zbiornik wody Lodowej © rolnik90
Warzelnia 5 hl © rolnik90
Filtracja i Whirlpool © rolnik90
Stacja Cip © rolnik90
Z Piwowarem Piotrem Domańskim © rolnik90
Piwa z Browaru De Facto © rolnik90
Dworzec Aleksandrów Kujawski © rolnik90
Rolnik on Tour © rolnik90
Dystans © rolnik90
Najpierw IC © rolnik90
Zapiekanka na Dworcu w Toruniu © rolnik90
Piwka też jadą © rolnik90
A może by tak pierdolnąć to wszystko i wyjechać w Bieszczady... oczywiście do browaru Ursa Maior ;-) © rolnik90
Hegemon Imperial IPA © rolnik90
- DST 172.79km
- Czas 07:53
- VAVG 21.92km/h
- VMAX 45.73km/h
- Kalorie 6370kcal
- Sprzęt Kross Waryjot
- Aktywność Jazda na rowerze
Piwna Turystyka Rowerowa: Browar Haust Zielona Góra
Wtorek, 17 października 2017 · dodano: 06.12.2017 | Komentarze 11
Spod domu wyruszyłem równo o godzinie 6 rano. Termometr przed domem wskazywał 10 stopni, a ten w liczniku jeden stopień mniej. Rozgrzałem się szybko, więc jechało się dobrze. Jasno zrobiło się już po godzinie jazdy. W Stęszewie zrobiłem przerwę na drugie śniadanie i obowiązkową gorącą kawę. Kolejny cel to miasteczko Buk. Droga do niego to istna katastrofa. Niekończące się koleiny i spory ruch samochodów. W samym mieście cisza i spokój, a to wszystko dzięki obwodnicy. Na początku wita mnie gorzelnia z charakterystycznym zapachem wywaru, czyli odpadu z produkcji. Zamiast rynku mamy plac Przemysława, ale ratusz też jest. Przy ulicy Bohaterów Bukowskich stoi ładny drewniany kościół Świętego Krzyża, a na Placu Reszki pomnik Powstańców Wielkopolskich.
Kolejnym miastem na mym szlaku jest Opalenica. Własnie z niej pochodzi pierwszy polski motocykl "Lech", którego replika stoi na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w sąsiedztwie pomnika Walk i Męczeństwa. Poświęconym jest on poległym i pomordowanym w Powstaniu Wielkopolskim oraz w czasie II wojny światowej. Na ul. 5 Stycznia, przy torach znajduje się genialny mural ku czci Powstańców Wlkp, a na ul. Kolejowej dworzec, gdzie kupiłem bilet powrotny. Samo miasto, jak i ratusz wybudowany przez Dolciusa w 1897 roku, robi lepsze wrażenie niż Buk.
Do Nowego Tomyśla jadę bokami omijając główną arterię. Jest jesiennie, jest świetnie, bardzo lubię tę porę roku. Rowerowo mam wszystko: asfalt, błoto, pole, las. We wsi Cicha Góra natrafiam na spore plantacje chmielu. Plantacje z tego regionu Polski należą do najstarszych w naszym kraju. Niestety jest już po chmielobraniu, dlatego nie można nacieszyć oka dorodnymi szyszkami. W kolejnej wsi o nazwie Paproć jadę obok wytwórni win "Bartex" znanej z produkcji słynnej Amareny i innych dyskontowych win;-)
W końcu jestem w Nowym Tomyślu. Od razu udaję się na rynek, czyli plac Niepodległości. Wita mnie tu ratusz i największy na świecie kosz wiklinowy o długości prawie 20 m, wypleciony w ciągu 3 dni przez 50 plecionkarzy z ok. 12 t wikliny - wpisany do księgi rekordów Guinnessa. Jest tez fontanna i pomnik powstańców wielkopolskich przerobiony z elementów monumentu upamiętniającego zwycięstwo Prus nad Francją. Plac Niepodległości oraz plac Chopina są połączone ze sobą poprzez główny deptak miasta, czyli ulicę Mickiewicza, dawniej Złotą. Jest to jedna z najstarszych części miasta. Ulica Złota była zwana tak dlatego, że handlarze robili tutaj "złote interesy". Deptak ten nazywany jest obecnie "wiklinowy", gdyż regularnie od kilkunastu już lat odbywa się tutaj Piknik z Wikliną.
Następnym miastem, które nawiedzam jest Zbąszyń. Malowniczo położone nad Jeziorem Błędno, najpierw wita mnie sporych rozmiarów polem słonecznikowym. Na rynku zwraca uwagę rzeźba dudziarza z kozłem - odmianą dud, czyli instrumentem używanym w okolicach Zbąszynia, które z tego powodu bywają określane mianem regionu kozła. Kapele używające tych instrumentów spotykają się od 1974 r. w październiku lub listopadzie na imprezie regionalnej zwanej Biesiadą Koźlarską.
Dalej udaje się na plażę miejską nad wspomniane wcześniej jezioro. Jest ono największym zbiornikiem pojezierza zasilanym przez rzekę Obrę. Jest to typowe jezioro rynnowe o wydłużonym kształcie i mało zróżnicowanej linii brzegowej oraz niewielkiej głębokości.
Po około 15 km jestem już w Babimoście. Jedyne co zwraca na uwagę to samolot pomnik Lim-6 - polski lekki samolot myśliwsko-szturmowy oraz Babimojski rynek, który jest uroczym placem z zachowaną małomiasteczkową zabudową. Jej główny element stanowi ratusz usytuowany w ciągu kamieniczek jednej z pierzei rynku. Ratusz powstał w 1850 r. i utrzymał klasycystyczną formę.
Stąd udaje się do Sulechowa które już znam. Najpierw zacną ścieżką rowerową, a następnie dziurawą szutrową dojeżdżam do krajowej 32. W Cigacicach jade przez Odrę mocno wyeksploatowanym mostem. Chwila moment i jestem już w Zielonej. W tym momencie czuję, ze forma już nie ta. Przedmieścia ciągną się w nieskończoność. Po niespodziewanych trudnościach i w żółwim tempie docieram w końcu na Plac Pocztowy, gdzie mieści się mój cel: Minibrowar Haust. Został założony w 2004 roku i był wówczas czwartym browarem restauracyjnym w Polsce (pierwsze warzenie odbyło się w 2006 roku)
Tym razem jestem pewien, że jest otwarte. Chwytam za klamkę i nie mylę się:-) Miejsce to, chociaż oddalone od centrum o przysłowiowy rzut beretem, jest przyjemnie ciche i spokojne. Przy drzwiach witają mnie miedziane kadzie, a im dalej w las tym lepiej. Ściany i sufity w głównej sali barowej „wytapetowane” są podkładkami od piwa, człowiek może się zapatrzyć i spędzić tak ładną chwilę próbując zidentyfikować znane sobie trunki. Po chwili dostrzegam bar, który jest ozdobiony butelkami po piwie i innych trunkach. Nad barem widnieje tablica z aktualnie lanymi piwami. Spragniony i głodny niewiele myśląc zamawiam zestaw degustacyjny: 5x100 ml i golonkę z kapustą;-)
W zestawie dostaje piwa takie jak:
- Pils Zielonogórski - Czysty, pijalny, stylowy pils bez diacetylu. Do tego wysoka goryczka. Trochę słaby chmielowy aromat, ale i tak jest to jeden z najlepszych pilsów jakie ostatnio piłem.
- Witek - Przedstawiciel stylu Witbier. Kolejne bardzo pijalne piwo, nawet trochę wodniste. Przy 12 blg ekstraktu powinno mieć więcej ciała, ale mi po tylu kilometrach ta lekka wodnistość w ogóle nie przeszkadzała. Natomiast w zapachu wszystko gra jak należy - jest cytrusowa nuta i sporo kolendry. Goryczka odczuwalnie wyższa niż sugerowane 20 IBU,co dla mnie znów jest czymś na plus.
- Cascadian - Piwo w stylu Black IPA - W aromacie wyczuwalna czarna palona kawa oraz gorzka czekolada i przede wszystkim jeden z moich ulubionych chmieli: żywiczny simcoe. W smaku podobnie: kawa, czekolada i odrobina cytrusów. Balans pomiędzy chmielową goryczką, a słodyczą z cukrów resztkowych jest idealny.
- Ox Bile - Double IPA którego nazwa w tłumaczeniu to: bydlęca żółć (słynny piwowarski mit). W armacie wyczuwalne cytrusy, białe owoce (mango, ananas) i mdła słodycz. W smaku rządzi goryczka. Chmielowa chinina, która niszczy kubki smakowe;-) Niestety piwo mocno grzeje. Ponad 8 % alko robi swoje. Jest to zacny likierowaty trunek, ale po 8 godzinach w siodełku może człowieka zmulić.
- Doppel Bock - Osobiście za koźlakami nie przepadam, a za podwójnymi koźlakami nie przepadam podwójnie;-) Jednak ten był chyba z dodatkiem jakiegoś owocu, bo smakował inaczej niż tradycyjny karmelowo - melanoidynowy przedstawiciel stylu. Bez zachwytów, ale oceniam pozytywnie.
Golonka również był przednia. Zjadłem wszystko zostawiając tylko kość, co zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu. W browarze spędziłem dobre dwie godziny. Solidnie się posiliłem, odpocząłem i co najważniejsze zwiedziłem go dogłębnie. Zobaczyłem nie tylko to co jest wyeksponowane przy wejściu, czyli kadź zacierno - warzelną i filtracyjną. Za przyzwoleniem pani menager dane mi było zobaczyć miejsce niedostępne dla codziennych klientów, czyli piwnice, gdzie znajduje się fermentownia/leżakownia. Widziałem również magazyn słodu, w którym dominował słód z poznańskiej słodowni Optima. Jako piwowar domowy miałem okazję korzystać z tych samych produktów;-)
Z placu Pocztowego na dworzec udałem się na pieszo. Czas w pociągu minął szybko. W poznaniu byłem o godz. 20.40. Pozostało mi jedynie około 20 km by znaleźć się w domu. Ponad 190 km wykręcone tego dnia jest moim jesiennym rekordem:-)
Krótko podsumowując: Trip sam w sobie jak i wizyta w browarze były mega udane. Minibrowar Haust wraz z Browarem Widawa z Chrząstawy Małej uważam za dwa najlepsze polskie browary restauracyjne. Polecam odwiedziny tego miejsca. Niezdecydowanym nadmienię, że piwa z Haust można nabyć nie tylko na miejscu w Zielonej Górze, ale też w specjalistycznych sklepach piwnych.
pozdRower.
Fotki:
Miała być Zielona Góra, a tu Łódź © rolnik90
Wschód słońca © rolnik90
Wysłużona Wistula © rolnik90
Szpital Stanisława Reszki Buk © rolnik90
Neorenesansowy ratusz Buk © rolnik90
Kościół Świętego Stanisława Biskupa w Buku © rolnik90
Kościół Św. Krzyża Buk © rolnik90
Ulica Bohaterów Bukowskich © rolnik90
Motocykl Lech Opalenica © rolnik90
Pierwszy Polski Motocykl © rolnik90
Super Mural Opalenica © rolnik90
Ratusz Opalenica © rolnik90
Kościół pw. św. Mateusza Opalenica © rolnik90
To jest jesień © rolnik90
Chłodny Poranek © rolnik90
Jesienna Droga © rolnik90
Szlak Powstania Wielkopolskiego © rolnik90
Leśna Droga © rolnik90
Plantacja Chmielu okolice Nw. Tomyśla © rolnik90
Kross Waryjot © rolnik90
Wytwórnia jaboli Bartex © rolnik90
Nowy Tomyśl © rolnik90
Ratusz Miejski Nowy Tomyśl © rolnik90
Pomnik Powstańców Wielkopolskich © rolnik90
Największy kosz wiklinowy na świecie © rolnik90
Największy Kosz Info © rolnik90
Na tle kosza © rolnik90
Deptak Nowy Tomyśl © rolnik90
Słonecznikowe Zdroje ;-) © rolnik90
Rolnik w Słonecznikach © rolnik90
Pszczoła na Kwiecie © rolnik90
Kościół NMP Wniebowziętej Zbąszyń © rolnik90
Region Kozła © rolnik90
Rynek Zbąszyń © rolnik90
Jezioro Błędno © rolnik90
Ciekawa Ścieżka Rowerowa © rolnik90
Jezioro Błędno2 © rolnik90
Samolot Pomnik Lim-6bis Babimost © rolnik90
Ratusz Babimost © rolnik90
Ścieżka Rowerowa © rolnik90
Most nad Odrą Cigacice © rolnik90
Most z 1925 roku © rolnik90
Zielona Góra! © rolnik90
Przed browarem Haust © rolnik90
Zestaw Degustacyjny 5x100ml © rolnik90
Haust Browar © rolnik90
Piwne Menu © rolnik90
Wszędzie podkładki © rolnik90
Warzelnia Browar Haust © rolnik90
Warzelnia tył © rolnik90
Rolnik na Warzelni © rolnik90
Tank przy barze © rolnik90
Tanki Wyszynkowe © rolnik90
Zbiorniki fermentacyjne © rolnik90
Goloneczka z Kapustą © rolnik90
Deptak Z Góra © rolnik90
Winiarski artefakt © rolnik90
Fontanna Zielona Góra © rolnik90
Kolejny Bachusik © rolnik90
Dworzec Zielona Góra © rolnik90
Pokonany Dystans © rolnik90
- DST 154.01km
- Czas 06:36
- VAVG 23.33km/h
- VMAX 44.18km/h
- Sprzęt Kross Waryjot
- Aktywność Jazda na rowerze
Zielonogórska Porażka
Poniedziałek, 14 sierpnia 2017 · dodano: 06.10.2017 | Komentarze 3
Trwał długi weekend. Ten dzień był dla mnie wolnym od pracy. Wstałem o czwartej nad ranem. W pół godziny się wyszykowałem i ruszyłem przed siebie. Początkowo jechałem sam. Było tak jak lubię: ciemno, cicho i pusto. Pomyślałem: "tylko my rowerzyści jesteśmy tak szajbnięci by w dzień wolny po czterech godzinach snu realizować się w swojej pasji". Na szczęście myliłem się. Nad zalewem Szczodrzykowskim było już dwóch wędkarzy. Oni też spełniali się w swojej pasji;-)
Po prawie godzinie jazdy dotarłem do Rogalina. Po 10 minutach pojawił się Łukasz. Najpierw wspólne foto na start i a hoj przygodo! Razem jedzie się świetnie bo bajera się kręci. Pierwszą przerwę robimy na Orlenie w Granowie. Jest dopiero 7 rano więc pobudzająca kawa i drożdżówka trafiają do żołądka. Grodzisk mijamy bokiem ponieważ mam wobec tego miasta inne zacne plany;-) I tak jadąc głównie DDR-kami nagle moim oczom ukazuje się atrakcja o której nie maiłem pojęcia. Przed Rakoniewicami jest plantacja chmielu! Co za fart. Jedziemy zobaczyć browar, a po drodze mamy plantacje z najważniejszym składnikiem piwa. Nawet Łańcuchowi podobało się to co zobaczył. Fotek narobiłem co nie miara:-)
Po kilku chwilach meldujemy się na rynku w wspomnianych wcześniej Rakoniewicach. Na jednym ze zdjęć udało mi się uchwycić aż 4 atrakcja na raz. Są to: Wielkopolskie Muzeum Pożarnictwa które mieści się w dawnym szachulcowym kościele ewangelickim; stary dom podcieniowy; replika wozu Drzymały i fontanna będąca pomnikiem strażaków. W miasteczku tym robimy przerwę na drugie śniadanie.
Kolejnym ciekawy miastem z atrakcjami na naszej trasie był Wolsztyn. Najpierw udaliśmy się na rynek pod pomnik Powstańców Wlkp. Następnie spędziliśmy kilka chwil na molo które wychodzi w głąb przepięknego Jeziora Wolsztyńskiego. Trzecim odwiedzonym przez nas miejscem był cmentarz żołnierzy radzieckich gdzie pochowano 362 oficerów Armii Czerwonej. Centralnym akcentem nekropoli jest monumentalny pomnik (15 m) przedstawiający oficera depczącego hitlerowskiego czarnego orła i rozdarty sztandar ze swastyką.
Ostatnia atrakcją którą nawiedziliśmy to ostatnia w Europie czynna parowozownia. Co ciekawe codziennie wyruszają stąd utrzymywane w świetnym stanie parowozy, które - co najważniejsze - obsługują regularne połączenia, ciągnąc składy osobowe i towarowe. Wolsztyńska blisko stuletnia parowozownia, zabytkowe parowozy, stare wagony i drezyny to mega fajna rzecz. W przyszłym roku na pewno udam się na Locomotiv parade;-)
Przed miastem Kargowa które z niczym mi się nie kojarzy powitała nas tablica "Województwo Lubuskie - Witamy". Jest to piąte województwo do którego zajechałem rowerem;-) Dalej Jadąc przez Sulechów dotarliśmy do wsi Cigacice gdzie mostem o długości 390 metrów przekroczyliśmy rzekę Odrę. Po około 4-5 km minęliśmy znak: Zielona Góra. Przejazd przez miasto poszedł sprawnie. Około godziny 13. 30 byliśmy już pod adresem: plac Pocztowy 9 gdzie mieści się Browar Haust.
Była piękna pogoda. My zadowoleni, uśmiechnięci robimy fotki przed budynkiem browaru. Po chwili chwytam za klamkę by wejść do środka i mówię: "Kurwa Łańcuch zamknięte!" Patrzymy przez okna i faktycznie w środku ciemno. Konsternacja na maxa. Szybko wchodzę do neta sprawdzić co jest grane i nie dowierzam. Browar ten jak wiele restauracji jest nieczynny w poniedziałki! Nie mogę sobie wybaczyć, że nie sprawdziłem godzin otwarcie przed wyjazdem. Przekleństwa cedzę przez zęby. Jest na co cedzić. Masakra - do pociągu powrotnego mamy ponad 3,5 godziny, a nasz cel główny nie zostanie zrealizowany. Nie spodziewałem się czegoś takiego. Mam nauczkę na przyszłość.
W brzuchu zaczęło mi burczeć. Miałem zjeść żeberka bbq w browarze, a skończyło się na pizzy. Znalezienie pizzeri to było wyzwanie. Lokali gastronomicznych pełno, ale tych z włoskim specjałem jak na lekarstwo. Po zaspokojeniu głodu wraz z Łukaszem objechaliśmy rynek i jego okolice poszukując miejsca z dobrym piwem. Wszak przyjechaliśmy tu napić się piwa. To również było wyzwaniem ponieważ o tak wczesnej godzinie otwarte były tylko lokale nastawione na koncernowe wyroby. Koniec końców udało się posiedzieć w fajnym ogródku blisko dworca PKP co po % miało znaczenie bo udaliśmy się do niego na pieszo:-) Około 17. 30 wsiedliśmy w pociąg bezpośredni jadący do Poznania, a ja zacząłem zastanawiać się czy na drugi dzień nie powtórzyć tej wyprawy ;-)
Z rowerowego punktu widzenia wyjazd był bardzo udany. Z piwnego punktu widzenia to była porażka dlatego nie zaliczam go do kategorii: Piwna Turystyka Rowerowa.
Fotki:
Kościół św. Marcelina © rolnik90
Przed Pałacem Rogalin © rolnik90
Spotkanie © rolnik90
Pałac Będlewo © rolnik90
DDR-ka Grodzisk © rolnik90
Na plantacji chmielu:-) © rolnik90
Polski Chmiel © rolnik90
Hop head © rolnik90
W chmielowym gaju © rolnik90
Rynek Rakoniewice © rolnik90
Nasze Rowery © rolnik90
Z Strażakiem © rolnik90
Takich znaków nie lubimy © rolnik90
Wolsztyn Wita © rolnik90
Pomnik ku Chwale Powstańców Wlkp Wolsztyn© rolnik90
Chwila Ochłody Rynek Wolsztyn © rolnik90
Molo i Jezioro Wolsztyńskie © rolnik90
Mój Kompan Łańcuch © rolnik90
Cmentarz Żołnierzy Radzieckich Wolsztyn © rolnik90
Parowozy Wolsztyn © rolnik90
Parowózz Wolsztyn © rolnik90
Parowozownia Wolsztyn © rolnik90
To tylko ja © rolnik90
Lubuskie Wita © rolnik90
Sulechów © rolnik90
Most Nad Odrą © rolnik90
Zielona Góra Jestem Tu © rolnik90
Już w Zielonej Górze © rolnik90
Przed Browarem Haust © rolnik90
Na mieście © rolnik90
Stary Rynek © rolnik90
Winiarnia Bachus © rolnik90
Fajna Bryka © rolnik90
Na rogu ulic © rolnik90
Rzeźba Bachusa © rolnik90
Na piwie © rolnik90
Bachusik Kredytus © rolnik90
Stolik Klema Felchnerowskiego © rolnik90
Pomnik Robotników Solidarności © rolnik90
Jedziem do Poznania © rolnik90
- DST 167.46km
- Czas 07:48
- VAVG 21.47km/h
- VMAX 38.81km/h
- Sprzęt Unibike
- Aktywność Jazda na rowerze
Piwna Turystyka Rowerowa: Jan Olbracht Browar Staromiejski Toruń
Sobota, 22 lipca 2017 · dodano: 25.09.2017 | Komentarze 5
Odcinek Pokość - Gnewkowo minął szybko i bezstresowo, ponieważ większych atrakcji po drodze nie uświadczyłem. Następnie czekał mnie 20 km odcinek krajową "piętnastką". Kręciło się niezbyt fajnie, bo ruch samochodów był naprawdę spory. Jednak, gdy minąłem tablicę Toruń uśmiech na twarzy się poszerzył. Ostatnim wyzwaniem było pokonanie mostu im. Józefa Piłsudskiego na Wiśle. Nie jechałem chodnikiem tylko wśród samochodów, ale obyło się bez ekscesów;-)
Toruń to jedno z piękniejszych polskich miast, noszące przydomek „Perły Północnego Gotyku”. Wszystko, co ciekawe obfociłem i można to zobaczyć poniżej;-) Następnie posiliłem się w pewnej sieciówce. Gdy żołądek został już napełniony udałem się na ul. Szczytną 15. Browar mieści się w ładnej XV-wiecznej kamienicy. Warzelnia o wybiciu 10 hl znajduje się zaraz przy wejściu. Leżakownia znalazła swoje miejsce w piwnicy. Zamontowano tam 10 zbiorników fermentacyjno-leżakowych o pojemności 10 hl każdy, do tego dwa zbiorniki wyszynkowe o analogicznej pojemności. Co ciekawe w tym roku w piwnicy dobudowano pub z dodatkowymi ośmioma kranami! Z czego 6 kranów zawsze jest zajętych przez piwa z innych browarów.
Główna sala na parterze podzielona jest na parter i antresolę. Na parterze można usiąść bezpośrednio przy barze lub w ciekawie stylizowanych wielkich beczkach. Z antresoli natomiast można podziwiać warzelnię wraz z naściennym malunkiem przedstawiającym schemat układu słonecznego. Wszak jesteśmy w mieście Mikołaja Kopernika.
Browar zawsze oferuje 4 piwa. Pils, Pszeniczne i Piernikowe to pozycje stałe w menu. Czwarte piwo "sezonowe" zmienia się co miesiąc lub dwa. Podczas mojej wizyty było to White IPA. W tym miejscu muszę pochwalić browar za możliwość zamówienia zestawu degustacyjnego czyli 4x 125 ml. W takiej sytuacji można spróbować wszystkich piw i jako kolejne wybrać te, które najbardziej smakowało;-) Mi wielkiemu fanowi amerykańskiego chmielu najbardziej smakowało White IPA. Pszeniczne, zwane Śmietanką Toruńską, było poprawne. Sporym zaskoczeniem jest Piernikowe które jest fajnie aromatyczne, ale nie słodkie. Najsłabiej oceniam Pilsa, który miał mało ciała i mało goryczki.
Czas spędzony w Olbrachcie to istny chillout. Szczególnie dziękuje pewnemu barmanowi, którego imienia nie pamiętam. Odpowiedział on na moje wszystkie pytania. Ba nawet zaprowadził mnie do leżakowni, która normalnie jest niedostępna dla oczu klientów. Polecam tą miejscówkę każdemu odwiedzającemu Toruń. Dla zmotoryzowanych jest możliwość kupić butelkę piwa na wynos.
Ostatni akord pobytu w mieście Kopernika to przedostanie się na dworzec PKP, skąd pociągiem ruszyłem do Inowrocławia. Tu nastąpiła przesiadka w pociąg, którym pojechałem do Kobylnicy, z której to rowerem wróciłem do domu. Podróż była masakryczna. Skład zatrzymywał się na każdej stacji. W wagonie brak klimatyzacji. Nigdy więcej regio.
Podsumowując: Wyrypa bardzo udana w klimacie, który lubię. Łączenie dwóch różnych pasji to jest to! :-)
Pozdrower;-)
Zimno i mgliście © rolnik90
Kostrzyn o Poranku © rolnik90
Przerwa na Orlenie © rolnik90
Ulica Tumska © rolnik90
Święty Wojciech w Gnieźnie © rolnik90
Humor dopisuje © rolnik90
Ktoś wie, co autor miał na myśli umieszczając tu ten Kraków? © rolnik90
Lustro © rolnik90
Łysol je kabanosy © rolnik90
Barszcz Sosnowskiego (Zupa Romana;-) © rolnik90
Kolej linowa Janikowo - Piechcin © rolnik90
Wagoniki © rolnik90
Pakość © rolnik90
Ładny Kościół gdzieś po Drodze © rolnik90
Toruń Wita © rolnik90
Yeah Jestem Tu © rolnik90
Krzywa Wieża w Toruniu © rolnik90
Brama Mostowa © rolnik90
Stare Mistao © rolnik90
Piękny Ratusz © rolnik90
Pomnik Mikołaja Kopernika © rolnik90
Urząd Pocztowy © rolnik90
Są Bańki - Dzieci Zadowolone © rolnik90
Na starym Mieście © rolnik90
Kościół Akademicki Św Ducha © rolnik90
Pomnik Flisaka © rolnik90
Oblegany Osiołek © rolnik90
Dom Kopernika © rolnik90
Obiad w Sphinx-ie © rolnik90
Reklama Browaru © rolnik90
Browar Jan Olbracht © rolnik90
Warzelnia i schemat układu słonecznego © rolnik90
Kotły zacierny i warzelny © rolnik90
W fermentowni © rolnik90
Siedziska Beczki © rolnik90
Beczki nad barem © rolnik90
Zestaw degustacyjny © rolnik90
Most na Wiśle © rolnik90
Na tle Wisły © rolnik90
Bądź Uprzejmy (dla rowerzystów) © rolnik90
Lokomotywa na Stacji Toruń © rolnik90
Jak widać wyprawa udana © rolnik90