Info
Ten blog rowerowy prowadzi rolnik90 z miasteczka Krzyżowniki. Mam przejechane 25663.78 kilometrów w tym 492.63 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.06 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 5020 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień2 - 2
- 2023, Sierpień2 - 0
- 2023, Lipiec3 - 2
- 2023, Czerwiec8 - 4
- 2023, Maj2 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Kwiecień5 - 1
- 2020, Marzec3 - 0
- 2020, Luty1 - 0
- 2020, Styczeń3 - 2
- 2019, Grudzień3 - 0
- 2019, Styczeń5 - 0
- 2018, Grudzień1 - 0
- 2018, Wrzesień5 - 0
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec4 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 13
- 2018, Maj12 - 4
- 2018, Kwiecień11 - 29
- 2018, Marzec8 - 14
- 2018, Luty6 - 16
- 2018, Styczeń7 - 15
- 2017, Grudzień5 - 9
- 2017, Listopad3 - 7
- 2017, Październik5 - 23
- 2017, Wrzesień7 - 27
- 2017, Sierpień6 - 8
- 2017, Lipiec8 - 17
- 2017, Czerwiec10 - 4
- 2017, Maj14 - 33
- 2017, Kwiecień5 - 12
- 2017, Marzec9 - 39
- 2017, Luty6 - 17
- 2017, Styczeń8 - 45
- 2016, Grudzień6 - 19
- 2016, Listopad3 - 0
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 13
- 2016, Sierpień9 - 18
- 2016, Lipiec14 - 9
- 2016, Czerwiec14 - 13
- 2016, Maj11 - 31
- 2016, Kwiecień8 - 22
- 2016, Marzec5 - 9
- 2016, Luty3 - 4
- 2016, Styczeń8 - 16
- 2015, Grudzień5 - 4
- 2015, Listopad4 - 7
- 2015, Październik6 - 17
- 2015, Wrzesień12 - 32
- 2015, Sierpień22 - 25
- 2015, Lipiec19 - 26
- 2015, Czerwiec21 - 43
- 2015, Maj21 - 18
- 2015, Kwiecień11 - 24
- 2015, Marzec4 - 6
- 2015, Luty4 - 1
- 2015, Styczeń11 - 5
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad2 - 0
- 2014, Październik7 - 2
- 2014, Wrzesień16 - 2
- 2014, Sierpień8 - 0
- 2014, Lipiec14 - 0
- 2014, Czerwiec10 - 1
- 2014, Maj13 - 0
- 2014, Kwiecień14 - 1
- 2014, Marzec6 - 10
- 2014, Luty6 - 2
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Sierpień1 - 0
- 2013, Lipiec2 - 1
do 350 km
Dystans całkowity: | 944.02 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 39:26 |
Średnia prędkość: | 23.94 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.54 km/h |
Suma podjazdów: | 2121 m |
Suma kalorii: | 11200 kcal |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 314.67 km i 13h 08m |
Więcej statystyk |
- DST 300.03km
- Czas 13:52
- VAVG 21.64km/h
- VMAX 55.54km/h
- Sprzęt Kross Waryjot
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlak Stu Jezior & Nadwarciański Zachodni
Piątek, 26 sierpnia 2016 · dodano: 31.08.2016 | Komentarze 5
Wyjazd z domu punkt 4 rano. Obieram Kierunek na Poznań. Docieram do węzła rowerowego przy jeziorze Malta i tu zaczynam moją spóźnioną urodzinową przygodę. Od samego początku jedzie się świetnie. Jest ciemno i chłodno, mały ruch w mieście. W takich sprzyjających okolicznościach drogami polnymi i lokalnymi asfaltami docieram do Szamotuł. Ładnego zadbanego miasteczka w którym robię krótką przerwę na zakupy.
Dłuższą przerwę na uzupełnienie kalorii robię dopiero po 80 km we wsi Zajączkowo. Dalej zaczyna się już Sierakowski Park Krajobrazowy. Zaczynają się również górki i pagórki co nawet mnie cieszy no bo ile można jeździć po płaskim;-) W końcu docieram na punkt widokowy w Łężeczkach. Roztacza się stamtąd rozległy widok na wieś i okolicę, przede wszystkim na J. Chrzypskie i otaczające je wzgórza. W centrum punktu stoi pomnik "grzyb" który upamiętnia 10-lecie powstania Sierakowskiego Parku Krajobrazowego. Piękne miejsce, chciało by się tu zostać na dłużej...
Jadąc dalej m.in. przez Sieraków przejeżdżam obok nie zliczonej ilości jezior. Napawam się ciekawymi widokami aż miło. Przed południem zjawiam się w Międzychodzie. Na liczniku mam prawie 150 km i w zanadrzu drugie tyle do zrobienia by wrócić do domu. Więc czym prędzej objeżdżam miasto i udaję się na zasłużony wcześniejszy obiad. (Pizzerii nie znalazłem więc idę na kebsona;-)
Po przekroczeniu Warty rozpoczynam drugi etap mojej upalnej, słonecznej wyprawy czyli Nadwarciański Szlak Zachodni. Pierwsze około 30 km to istna masakra. Żar z nieba leje się niemiłosiernie, a piach miejscami był po same szprychy. Raz się pomyliłem i musiałem się wracać. Niektóre piktogramy zostały zasłonięte przez mniejsze drzewka czy inne krzaki. Trzeba było dużego skupienia by się nie pomylić. Nieźle wymęczony docieram do Wronek. Na szczęście jest Orleni i wjeżdżają hot dogi i zimne bezalkoholowe piwo. Miasto te uważam za największą atrakcję owego szlaku. Można zobaczyć stadion na którym grała Amica Wronki, pierwszy w Polsce Zakład Karny oraz firmę AGD Amica.
Dalsza trasa, a w zasadzie cała trasa to na przemian długie odcinki terenowe i odcinki asfaltowe. Nic ciekawego dlatego trochę się wynudziłem. Po minięciu Obrzycka i Obornik dotarłem do Biedruska i tu zboczyłem ze szlaku. Dalszą drogę już znam, a mając w perspektywie jazdę przez centrum miasta, obrałem inny kierunek. Będąc już blisko domu pomyślałem, że jeśli będzie brakować mi mniej niż 10 km do równych trzystu to dokręcę ten dystans. Tak właśnie było - pod domem miałem 292 kaemy. Dokręciłem co trzeba i trzecia trzysetka w moim życiu stała się faktem:-) W domu zameldowałem się o godzinie 20.35. Czas brutto: 16 godzin 35 minut
Pierwszy raz zrobiłem tyle km rowerem górskim.
Pierwszy raz miałem tak długo plecak na plechach.
Pierwszy raz tak długo jechałem sam.
Podsumowując: Mimo kilku niedogodności uważam ten dzień za bardzo udany, a pokonanie tylu km w mega upał i z taką dużą ilością terenu za niezły wyczyn:-)
Strzeszynek © rolnik90
Wschód Słońca © rolnik90
Rynek Szamotuły © rolnik90
Browar Largus - Ostroróg © rolnik90
Jezioro Wielkie © rolnik90
Kościół Wniebowzięcia NMP Ostroróg © rolnik90
W Trasie © rolnik90
Jezioro Białokowskie © rolnik90
Kraina Stu Jezior © rolnik90
Jezioro Chrzypskie © rolnik90
Pomnik Grzyb © rolnik90
Rolnik z Grzybkiem © rolnik90
Punkt Widokowy Łężeczki © rolnik90
Rybak w Chrzypsku Wielkim © rolnik90
Szlak Stu Jezior © rolnik90
Pagórkowaty Teren © rolnik90
Jezioro Kostrzynek © rolnik90
Sieraków © rolnik90
Rynek Sieraków © rolnik90
Sierakowski Rynek © rolnik90
Zamek Opalińskich © rolnik90
Jezioro Wielkie - Góra © rolnik90
I znów pod górę © rolnik90
Jezioro Śremskie © rolnik90
Gdzieś po Drodze © rolnik90
Ostoja M-S © rolnik90
Fontanna w Międzychodzie © rolnik90
Jezioro Miejskie © rolnik90
Międzychód © rolnik90
Słynny Osiołek © rolnik90
Kebson na obiad © rolnik90
Warta w Międzychodzie © rolnik90
Rogacz się chowa © rolnik90
Dawny Stadion Amiki Wronki © rolnik90
Zakład Karny Wronki © rolnik90
Rynek w Obrzycku © rolnik90
Zielonagóra © rolnik90
Kościół Świętego Krzyża w Obornikach © rolnik90
- DST 339.76km
- Czas 13:29
- VAVG 25.20km/h
- VMAX 51.05km/h
- Kalorie 11200kcal
- Podjazdy 2121m
- Sprzęt Unibike
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Morze w 1 Dzień: Krzyżowniki - Gdańsk
Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 09.08.2016 | Komentarze 4
Po raz drugi nad morze i drugi rok z rzędu:-) Już w zeszłym roku postanowiłem, że celem będzie Gdańsk - ładne miasto z wieloma atrakcjami. Z Łukaszem moim etatowym towarzyszem umówiłem się tak, że pojadę po niego autem i wspólnie ruszymy z Krzyżownik. Najpierw wariantem serwisówkowym docieramy do Gniezna. Całkiem przypadkowo drugi raz w tym roku spotykam tutejszą ekipę w składzie: Kuba, Mateusz i Pan Jurek. Chwilę pogadaliśmy, życzyli nam powodzenia, po czym ruszyliśmy dalej. Aż do Jastrzębowa jechaliśmy na pamięć. Dalej zaczęło się nawigowanie z kartki z podpowiedziami.
Pierwszą przerwę na uzupełnienie kalorii robimy na rynku w Żninie na przeciw XV. wiecznej wieży ratuszowej. Standardowo wjeżdżają kabanosy z bułką, a do tego banan i batonik. Zrobiło się już ciemno więc na kasku ląduje czołówka. Świecimy się tak mocno, że auta z naprzeciwka myślą, że mijają inny samochód;-) I bardzo dobrze, widoczność na drodze jest bardzo ważna. Następne miasto po drodze to Szubin, przez który bez żadnego postoju szybko przejeżdżamy. Przed miejscowością Tur robimy sik-pauze. Łukasz ma na sobie kamizelkę odblaskową przypominającą policyjną. Niezłą miałem bekę jak samochody bardzo mocno zwalniały myląc nas ze służbami mundurowymi;-)
Pierwszy krótki odcinek drogi polnej zaliczyliśmy między miejscowościami Brzózki i Potulice. Droga ta była dziurawa i nierówna, za to wzdłuż niej znajdowało się bardzo dużo drewnianych rzeźb, które skutecznie przyciągały nasz wzrok i umiliły nam jazdę. W tym momencie średnia spadła trochę poniżej 27 km/h. Jednak i tak była na wysokim poziomie - czego się nie spodziewaliśmy. Kolejną przerwę na jedzenie robimy gdzieś w połowie drogi między Kanałem Bydgoskim, a Tucholą.
W wsi Mąkowarsko wbijamy na drogę wojewódzka nr 237, którą jedziemy aż do Czerska, czyli pokonujemy ponad 50 km. W Tucholi napotykamy upragnioną stację benzynową. Kupujemy dużą gorącą kawę, wodę i różne batony. Niestety na nic ciepłego do zjedzenia nie mogliśmy liczyć, ponieważ ta stacja po północy nie prowadzi gastronomi. Jest trzecia nad ranem, a ja dopiero ubieram koszulkę z długim rękawem i leginsy. Noc okazała się bardzo ciepła, jechało się przyjemnie.
W Czersku kolejna przerwa - chyba najdłuższa na trasie. Jest już jasno i znajdujemy się już w woj. Pomorskim. Na Orlenie w końcu dorwałem upragnione ciepłe hot dogi. Niestety zapomniałem mojej karty Vitay i zmuszony byłem za nie zapłacić. Z reguły mam je za darmo z punktów z owej karty. Siedziało się fajnie lecz musieliśmy ruszyć dalej. Jeszcze kawał drogi był przed nami. Za Czerskiem zaczynają się już Kaszuby które mocno dały nam się we znaki. Nie dosyć, że dużo podjazdów to jeszcze lokalne asfalty nie grzeszyły równością.
Widokowo było fajnie, gdyż wjechaliśmy w Wdzydzki Park Krajobrazowy. Druga rzecz, która mi się podobała to nazwy miejscowości. Oprócz oficjalnej mowy były one zapisane po kaszubsku. Niebo się zachmurzało, ale czuliśmy, że to nasz dzień. Nic złego nie mogło nas spotkać i taż tak było;-) W końcu dojechaliśmy do drogi 221. Byliśmy około 50 km przed Gdańskiem. Zaliczyliśmy ostatnią przerwę na jedzenie i ruszyliśmy do naszego celu. Pagórki niestety się nie skończyły, a najczęściej biegły w górę, a nie w dół. Masakra, trasa była trudniejsza niż rok temu do Kołobrzegu.
Te ostatnie 50 km miałem wrażenie, że ciągnie się w nieskończoność. Kilka razy myśleliśmy, że mijamy już tablicę Gdańska, a okazywało się, że to np. "Gdańsk 15". Ale cel w końcu stał się nieunikniony. Tablica osiągnięta, szybkie foto i jedziemy na stare miasto. Tam tyle ludzi, że o ja pierdole! O jeździe rowerem w tym miejscu nie było mowy. Pstryknęliśmy obowiązkową fotkę przy fontannie Neptuna i udaliśmy się na zasłużony obiad:-) Po obiedzie postanowiłem, że kupimy bilety by później bezstresowo wsiąść do pociągu. I tu stało się coś, czego się nie spodziewaliśmy. Wszystkie miejsca na pociąg z rowerem o godz: 18; 22 i 6 rano dnia następnego zostały już wykupione! Wieczorne połączenia z przesiadkami tez miały już wykupione miejsca. Jedyny skład, którym mogliśmy wrócić był już za godzinę:-O Nie było opcji na nocleg, więc niestety tym pociągiem wróciliśmy do domu:-(
Pojechaliśmy nad morze i go nie zobaczyliśmy. Droga okazała się celem. Wielka szkoda, ale cóż nic nie zrobię, buta nie zjem. W planie mieliśmy pojechać w takie miejsca jak: port, Energa Arena, plaża/molo w Brzeźnie i cmentarz, gdzie spoczywa dziadek mojej żony. Godzinę czasu, jaka nam została wykorzystaliśmy na wypicie zasłużonego zimnego piwa w Browarze Lubrow. Najpierw Kolejami Pomorskimi udaliśmy się do Bydgoszczy. Tam ponad godzinę czekaliśmy na pociąg do Piły. Swoją droga Bydgoszcz ma bardzo ładny nowoczesny dworzec. Składy do Piły i do Poznania zatrzymywały się na każdej stacji wiec podróż mocno się wydłużyła. Na dworcu w Poznaniu zameldowaliśmy się dopiero po 21. Stąd zostało mi około 20 km rowerem do domu.
Słowem podsumowania: trasa ze względu na liczne podjazdy do łatwych nie należała. Dystans zacny, bo rekordowy:-) A gdyby nie problemy z pociągiem było by o co najmniej 30 km więcej! Wiatr, jeśli nie pomagał to przynajmniej nie przeszkadzał. Nasza średnia to też wielkie zdziwienie liczyłem na coś w okolicach 23 km/h. W tym aspekcie pozytywnie się zaskoczyłem. Dzięki Łukasz, ze mi towarzyszyłeś, bez Ciebie nie było by to możliwe. Znów to zrobiliśmy, znów daliśmy radę, Yeah! Podziękowania również dla naszych żon, że nie miały większych obiekcji:-) I dzięki również dla Sebka za wykreślenie tak świetnej trasy. Pozdro Dla Wszystkich Czytających Te Wypociny. YO:-)
Fotorelacja:
Tu jeszcze piękni i młodzi © rolnik90
W Trasie Tej © rolnik90
Serwisówkowym szlakiem © rolnik90
Spotkani Bike Ziomale © rolnik90
Wiatrak Jastrzębowo © rolnik90
Prawie Zachód © rolnik90
Reklama Dźwignią Handlu © rolnik90
Rynek w Żninie © rolnik90
Wieża Ratuszowa Żnin © rolnik90
Grzeczna Panna © rolnik90
Drewniana Figura © rolnik90
Świecący się Łukasz © rolnik90
Nasz Towarzysz © rolnik90
Jazda Nocą © rolnik90
Zmęczony, ale zadowolony © rolnik90
Pomorskie Zdobyte © rolnik90
Województwo Pomorskie © rolnik90
Odpoczynek na Orlenie © rolnik90
Wdzydze Tucholskie © rolnik90
Efekty Mgły © rolnik90
Gdzieś po drodze © rolnik90
Łukasz Odpoczywa © rolnik90
Gdańsk Zdobyty © rolnik90
Stare Miasto Gdańsk © rolnik90
Fontanna Neptuna © rolnik90
Pils z Browaru Lubrow © rolnik90
Dystans © rolnik90
Czas Jazdy © rolnik90
PKP Bydgoszcz - Piła © rolnik90
- DST 304.23km
- Czas 12:05
- VAVG 25.18km/h
- VMAX 51.46km/h
- Sprzęt Unibike
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Morze w 1 Dzień: Krzyżowniki - Kołobrzeg
Sobota, 4 lipca 2015 · dodano: 06.07.2015 | Komentarze 10
Z kumplem Łukaszem umówiłem się nad Maltą w Poznaniu i stamtąd razem ruszyliśmy na podbój Bałtyku:-) Wyjazd z miasta okazał się bezproblemowy. Do Obornik jechaliśmy praktycznie cały czas obok siebie i żaden kierowca na nas nie trąbił, nikt nam drogi nie zajechał, normalnie szok! Od samego początku tempo było niezłe, średnia 26km/h. W Obornikach przerwa na rynku na pierwszy posiłek na trasie: wjechały bułki i kabanosy. Właśnie tu zrobiło się ciemno i włączyliśmy lampki. Ja z tyłu miałem dwie, z przodu dwie i do tego kamizelkę. Łukasz miał z tyłu dwie, z przodu jedną mocną i do tego pełno opasek odblaskowych na rowerze. Świeciliśmy się jak choinka na Boże Narodzenie. Nie dało się nas nie zauważyć. Bezpieczeństwo jest najważniejsze więc było to wskazane;-)
Do Czarnkowa mieliśmy udać się bokami, ale ruch był na tyle mały że postanowiliśmy jechać drogą wojewódzką. Wybór był słuszny przynajmniej nie błądziliśmy. W Czarnkowie na rynku kolejna krotka przerwa na banana i batona. Swoją drogą bardzo ładny ratusz i rynek na którym nie brakowało ludzi relaksujących się przy piwie z Browaru Czarnków, który znajduje się kawałek dalej. W Trzciance mieliśmy tylko wjechać na stację benzynową po wodę i jakiegoś energetyka, ale niestety przed centrum spadł mi łańcuch. By go z powrotem założyć konieczne było odkręcenie osłony. Na szczęście Łukasz posiadał śrubokręt i daliśmy radę. Za to ręce ujebałem niesamowicie, no ale żona zapakowała mi chusteczki nawilżone do torby więc jakoś się doszorowałem;-)
Droga do Wałcza najnudniejszy odcinek wyprawy. Cały czas prosto i ciemno. Jedyną atrakcją były dziki co przebiegły nam przez drogę i sarna również chcąca to uczynić. W samym Wałczu oczywiście kolejna przerwa - Łukaszowi jak zwykle chce się jeść;-) Przerwę robimy na ładnym rynku przy fontannie. Robi się już bardzo zimno dlatego zakładam leginsy bo aż się "wzdrygam" co chwilę z zimna.
Za dnia wiele więcej byśmy zobaczyli, ale nocą miasta mają swój specjalny urok. Jazda przez całą noc to naprawdę fajne doświadczenie:-) Jest trochę po trzeciej i zaczyna się przejaśniać. W pewnym momencie temp. spadła do 10 stopni, jechaliśmy akurat ta szeroka drogą gdzie kiedyś było lub jest awaryjne lotnisko wojskowe czy jakoś tak. Ogólnie zamiast jechać na Złocieniec by później zaliczyć ścieżkę rowerową prowadzącą aż do samego Połczyna. Pojechaliśmy prosto na Czaplinek jakie było nasze zdziwienie gdy zorientowaliśmy się że coś tu nie gra:-)
Nie rozpaczając z tego powodu, lecimy na Połczyn jadąc tzw Szwajcarią Połczyńską, piękne widoki: jeziora, las, górki, pagórki. A nam nadal zimno bo choć słońce wysoko to drzewa dawały cień. Przed centrum przerwa na kawę na Orlenie by się rozgrzać, ja wcinam jeszcze hot doga;-) Długa przerwa, no to teraz pora ruszyć na Białogard. Po drodze mijamy Browar Furhman, ale nie robię zdjęć bo choć browar ładny to piwa robią wstrętne! Nie mamy załatwionego noclegu i już wiemy że na miejscu nie będzie nam się chciało go szukać. Uruchamiamy kontakty, dzwonimy w parę miejsc i będąc już w Białogardzie nocleg mamy załatwiony (kurde jakie to proste;-)
Gdy minęliśmy Karlino poczuliśmy że Kołobrzeg blisko. Średnia zamiast spadać to cały czas rosła. Parliśmy jak takie dziki do przodu. jak byśmy nigdy morza nie widzieli!;-) Ruch samochodowy był już dosyć spory, ale jakoś nie przejmowałem się tym, miałem cel i w ogóle o tych samochodach nie myślałem. W końcu po wielu godzinach od wyjazdu z domu osiągnęliśmy tablicę "Kołobrzeg" ale nie ona była naszym celem więc po pit-stopie na batona i uzupełnienie płynów ruszyliśmy w stronę Bałtyku, parę razy się myląc, to już chyba było zmęczenie, średnia nam spadła. I w końcu nasze Polskie kochane Morze Bałtyckie a na liczniku równe 300 km, co za precyzja! Szybkie foto na plaży i rura do Grzybowa przyklepać nocleg i wypić zasłużonego zimnego browara:-) Tutaj kończy się nasza wyprawa. Licznik pokazuje 304,23 km, upal jest już niesamowity! Reszta dnia to już: szama, kąpiel w morzu, trochę zwiedzania: latarnia, port, bulwar. Zimne piwko pite w cieniu - porostu Relax:-) Aha jak zwykle przypadkowo odkryłem stary poniemiecki cmentarz gdzie utworzone zostało ładne lapidarium.
Rekordowy dystans, wrażenia z jazdy niesamowite, piękne widoki, zachód i wschód podczas jednej wycieczki, piaszczysta plaża...
Z tego miejsca dziękuje Łukaszowi, że mi towarzyszył i że daliśmy radę dojechać bez żadnego kryzysu, najmniejszej chwili zwątpienia. Osobiście przyznam się, że giry tak dobrze podawały że ze 400 km bym tego dnia bez problemu zrobił. Pozdrawiam wszystkich, ciesze się że trafiłem do elitarnego grona wielkopolskich bikerów którzy pokonali drogę nam morze na raz:-)
Bilety na powrót mieliśmy zakupione wcześniej więc niczym się nie martwiliśmy. Powrót do domu nastąpił w niedzielę o 9. 10 z Kołobrzegu, w Poznaniu byliśmy o 13.40.
Nastawienie bojowe © rolnik90
Pierwszy odcinek © rolnik90
Wspólne selfie na start © rolnik90
Towarzysz cień © rolnik90
Łańcuch popyla © rolnik90
Zachód słońca © rolnik90
Rynek w obornikach Wlkp © rolnik90
Warzelnia Browaru Czarnków © rolnik90
Browar Czarnków © rolnik90
Łukasz Serwisant;-) © rolnik90
No to tankujemy:-) © rolnik90
Kolejne tankowanie © rolnik90
Na granicy województw © rolnik90
Nasz towarzysz księżyc © rolnik90
Kawa na rozgrzanie w Wałczu © rolnik90
Kościół w Wałczu © rolnik90
Wał Pomorski © rolnik90
Nad ranem było bardzo zimno © rolnik90
Wschód słońca © rolnik90
Jeszcze tylko 100 km:-) © rolnik90
Zamek Drahim w Starym Drawsku © rolnik90
Jezioro Drawsko © rolnik90
Połczyńskie klimaty © rolnik90
Fajne pobocze © rolnik90
Jest Tablica! © rolnik90
Bałtyk Zdobyty! © rolnik90
Taka Radość:-) © rolnik90
Czas jazdy © rolnik90
Latarnia Morska © rolnik90
Statek Viking © rolnik90
Łukasz to ty? © rolnik90
Plaża w Grzybowie © rolnik90
Zestaw ratunkowy © rolnik90
Cmentarz ewangelicki © rolnik90
Lapidarium Kołobrzeg © rolnik90
PKP wagon rowerowy © rolnik90