Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rolnik90 z miasteczka Krzyżowniki. Mam przejechane 22144.24 kilometrów w tym 492.63 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 5020 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rolnik90.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

W Towarzystwie

Dystans całkowity:3720.02 km (w terenie 146.87 km; 3.95%)
Czas w ruchu:167:31
Średnia prędkość:22.01 km/h
Maksymalna prędkość:67.28 km/h
Suma podjazdów:2211 m
Suma kalorii:11968 kcal
Liczba aktywności:37
Średnio na aktywność:100.54 km i 4h 47m
Więcej statystyk
  • DST 176.19km
  • Czas 08:38
  • VAVG 20.41km/h
  • VMAX 47.12km/h
  • Sprzęt Kross Waryjot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trójmiasto - Puck - Władysławowo - Hel

Sobota, 20 maja 2017 · dodano: 16.06.2017 | Komentarze 10

Wraz z moim najlepszym rowerowym kompanem Łukaszem postanowiliśmy odzyskać to, co straciliśmy w zeszłym roku. Sam Gdańsk to jednak byłoby za mało, dlatego plan zakładał by udać się na Hel:-) O 2.40 wsiedliśmy do pociągu o nazwie Sudety. Nie wiedzieć dlaczego skład ruszył w drogę dopiero o 3. Jednak na miejscu byliśmy punktualnie o 6.15. Pierwsze co zrobiliśmy na Pomorskiej ziemi to zjedliśmy śniadanie i wypiliśmy zasłużoną gorącą kawę. Byłem pełen obaw jak to nam wszystko wyjdzie, jak się będzie jeździło po Gdańsku.
No i ruszyliśmy. Pierwszy cel to Cmentarz Łostowicki. Poranny chłód ustępuje robi się gorąco. Jedziemy dobrej jakości ścieżkami rowerowymi. Co najbardziej zaskakuje to ilość rowerzystów i biegaczy, których mijamy po drodze. Sobota rano, a Gdańszczanie zamiast spać uprawiają sporty. Za to na cmentarzu cisza i spokój. Bez problemu znajduję grób dziadka mojej żony. Zapalam znicz, do tego krótka modlitwa i ruszamy na Stare Miasto

Gdańsk ma piękne zabytki jest na co popatrzeć. Wokół Głównego Miasta jest sporo ulic jednokierunkowych. Jednak prawie wszystkie mają tabliczki "nie dotyczy rowerzystów" Pozostaje tylko przyklasnąć takim rozwiązania. Jedzie się dobrze, bo od rana ludzi jak na lekarstwo. Jak  sobie przypomnę, ile ludzi tu było w zeszłym roku, to głowa mała! Zabytki podziwiamy, foteczki pstrykamy - jest chilloutowo;-)

Następny cel to Plac Solidarności, na którym znajduje się Pomnik Poległych Stoczniowców, a obok słynna Brama nr 2 Stoczni Gdańskiej. Przejmujące miejsce pamięci o ofiarach strajku grudnia 1970 roku. Nie będę się rozpisywał o moich odczuciach. Miejsce wprawia w zadumę. Cieszę się, że żyjemy w innych czasach. Cześć Pamięci Poległych.

Jadąc obok stoczni, podziwiając żurawie i inne stalowe konstrukcje, udaliśmy się pod najładniejszy z zewnątrz polski stadion, czyli Stadion Energa. Fasada stadionu zbudowana jest z 18 000 płytek z poliwęgalanu w 6 odcieniach. Nie ma co - wygląda to bardzo dobrze. Na pewno lepiej niż nasza poznańska pieczarka;-) Teraz nie pozostaje nam nic innego jak udać się na molo w Brzeźnie, by w końcu zobaczyć morze. To, co straciliśmy w zeszłym roku teraz odzyskamy:-) 

Taka mała refleksja: wiele słyszałem o tym, że Gdańsk jest dobrze rozwiązany rowerowo. Na szczęście okazało się to prawdą. DDR-ek jest sporo i co ważne są dobrze rozmieszczone. Rzadko kiedy musieliśmy z Łukaszem jechać asfaltem obok samochodów. Zdarzyły się ścieżki słabszej jakości, ale nam to nie przeszkadzało. Z czystym sumieniem polecam Gdańskie DDR-ki (nie dotyczy Trollkinga i innych vege soszonów - heheszki;-)

Na molo w Brzeźnie poczuliśmy morską bryzę. Ochłodzenie się przydało, bo upał był masakryczny. Gdy nacieszyliśmy oczy widokiem Zatoki Gdańskiej ruszyliśmy swoje 4 litery do Sopotu. Na miejscu zastaliśmy wuchtę wiary, więc długo nie zabawiliśmy w tym mieście. Szybkie foto przed molo, objazd skweru kuracyjnego - to wszystko co zrobiliśmy. W planach mieliśmy przejechać cała ulicę Bohaterów Monte Cassino, popularnie zwaną Monciak. Chcieliśmy zobaczyć krzywy domek i Kościół  św. Jerzego, ale znaki o zakazie jazdy rowerem i tłumy ludzi nas odstraszyły. 

Jedziem do Gdyni. Było to dla nas miasto przelotowe. Jedyne miejsce, pod które zawitaliśmy to stadion Arki Gdynia. Próżno tu szukać zabytków jakie ma Gdańsk. Miasto jest przemysłowo - portowe, co aż kłuje w oczy. Dużo tu statków i kontenerów. Kolejnym celem był Puck, ale mieliśmy problem z dostaniem się do niego. Nawigacja prowadziła nas przez drogę wewnętrzną elektrociepłowni. Trochę to trwało zanim odnalazłem alternatywny szlak. Jechaliśmy obok jakichś obiektów wojskowych wydeptaną przez pieszych ścieżką. Szlak był słuszny, ponieważ dotarliśmy na obrzeża Rumi gdzie wbiliśmy na R-10.

Międzynarodowym Szlakiem R 10 jedziemy aż do samego Pucka. Fajnie, że nie musimy już nawigować. Po drodze mijamy rezerwat przyrody Beka - Obszar rezerwatu jest siedliskiem wielu rzadkich gatunków ptaków. Obejmuje on zabagnione łąki halofilne (słone), łąki zmiennowilgotne oraz szuwary i formacje wydmowe. Fajne miejsce. Następnie osiągamy tablice z nazwą miejscowości Puck. Miasta jako miasta, nie zwiedzamy. Od razu udajemy się na molo. Tutaj wieje już solidnie, za to mamy piękny widok na Zatokę Pucką. Na morzu sporo żaglówek, a my zrobiliśmy się głodni. Jednak postanawiamy, że zjemy dopiero we Władysławowie. 

Docieramy tu bardzo szybko. Myślimy o rybie, ewentualnie o pizzy, ale czas oczekiwania wymusza na nas szybkie danie jakim jest kebab:-) Po sytym obiedzie udajemy się na plażę. Władek nie ma  atrakcji turystycznych, za to ma ładną szeroką plażę. Chciało by się poleżeć, ale czas nagli, a Hel czeka. Wjeżdżamy na mierzeje. Od samego początku kręcimy dobrej jakości ścieżką rowerową. Po około 6 km meldujemy się w Chałupach. Jest jeszcze przed sezonem, dlatego czuje się tu jak w Krzyżownikach. Szału nie ma.

Najbardziej liczyłem na to, że będzie miejsce gdzie widać morze z dwóch stron. Niestety nie ma takiego gdyż od strony torów kolejowych widok zasłaniają drzewa. Przez Kuźnicę i Jastarnię w zasadzie tylko przejechaliśmy. Na dłużej zatrzymaliśmy się w Juracie, gdzie znajduje się deptak Międzymorze i bardzo ładne molo. 

Zaraz za Juratą znajduje się tablica Hel, ale rzeczywiście miasteczko znajduje się jakieś 8 km dalej. Na miejscu pierwsze co robimy, to udajemy się na cypel. Widok wspaniały, plaża piękna. Szkoda, że czas nas ogranicza. Dużo tu stanowisk baterii artylerii. Jest fokarium i dom morświna. Chciało by się wszystko zobaczyć. Po obowiązkowych fotkach cofamy się do centrum na kawę i gofra. Droga powrotna do Władysławowa, skąd mamy pociąg do Gdyni, będzie ciężka. Wiatr się zmaga. Nadmorski wmordewind to nie przelewki. 

Wymęczeni lądujemy w Biedronce nieopodal stacji PKP. Kupujemy tutaj i konsumujemy kolację. Dodatkowo bierzemy izobronik na drogę. Po tylu kaemach się należy;-) Pociąg Kolei Pomorskich przyjeżdża cały załadowany rowerami. Mamy pewną obawę czy zostaniemy do niego wpuszczeni. Na szczęście po krótkiej konwersacji pani konduktor postanawia zabrać wszystkich. Wagon ma miejsc na 6 rowerów. Rzeczywiście jechało ponad 20. 

Po godzinie wysiadamy na stacji Gdynia Główna. Na pociąg do Poznania czekamy 40 minut. Jest to czas na kolejną zasłużoną kawę. Do Wlkp. wracamy tym samy składem, co w pierwszą stronę. Jak tylko konduktor sprawdził bilety, otworzyliśmy browarki;-) W wagonie mieliśmy pierwsze miejsce z widokiem na rowery. Posiadało ono spory mankament - nie dało się wyciągnąć nóg. Dlatego czym prędzej się przesiadłem próbując uciąć drzemkę. Niestety nie udało mi się to. W Poznaniu wysiedliśmy o 2.40 nad ranem. Minęła doba i znów staliśmy w tym samym miejscu. 

Pozostało wykręcić 20 km, by dotrzeć do domu. Było zimno i o dziwo ruch samochodów był spory. Na domiar złego zepsuła mi się przednia przerzutka. Z Łukaszem pożegnałem się przy Rondzie Rataje. Dalej każdy kręcił solo w swoją stronę. W domu pojawiłem się przed 4 rano. Były to zajebiste ponad 24 godziny. Mega udany wyjazd. Świetne widoki z Polskim morzem w roli głównej. Dzięki Łukasz, że mi towarzyszyłeś. Trzeba to powtórzyć:-) Pozdro.


Trójmiasto nadchodzimy!
Trójmiasto nadchodzimy! © rolnik90
Dworzec PKP Gdańsk Główny
Dworzec PKP Gdańsk Główny © rolnik90
Jan Heweliusz
Jan Heweliusz © rolnik90
Ratusz Starego Miasta
Ratusz Starego Miasta © rolnik90
Przed Kościołem Mariackim
Przed Kościołem Mariackim © rolnik90
Gduńsk
Gduńsk © rolnik90
Łukasz i brama chlebnicka
Łukasz i brama Chlebnicka © rolnik90
Słynny Żuraw
Słynny Żuraw © rolnik90
W tle Soldek i spichlerze
W tle Sołdek i spichlerze © rolnik90
Długie Pobrzeże
Długie Pobrzeże © rolnik90
Żuraw Miniatura
Żuraw Miniatura © rolnik90
Brama Zielona
Brama Zielona © rolnik90
Selfik musi być
Selfik musi być © rolnik90
Długi Targ
Długi Targ © rolnik90
Przed Fontanną Neptuna
Przed Fontanną Neptuna © rolnik90
Pomnik Poległych Stoczniowców 1970
Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 © rolnik90
Pomnik Stocznia
Pomnik Stocznia © rolnik90
Tablica - Pomnik Poległych
Tablica - Pomnik Poległych © rolnik90
Stocznia Gdańska
Stocznia Gdańska © rolnik90
Pomnik Stoczniowca - Gdańsk
Pomnik Stoczniowca - Gdańsk © rolnik90
Żurawie Stoczniowe
Żurawie Stoczniowe © rolnik90
Stocznia w Gdańsku
Stocznia w Gdańsku © rolnik90
Stadion Energa
Stadion Energa © rolnik90
Na Molo Brzeźno Gdańsk
Na Molo Brzeźno Gdańsk © rolnik90
Linia Brzegowa
Linia Brzegowa © rolnik90
Molo Brzeźno Gdańsk
Molo Brzeźno Gdańsk © rolnik90
DDR-ka do Sopotu
DDR-ka do Sopotu © rolnik90
Przed Molo w Sopocie
Przed Molo w Sopocie © rolnik90
Sopot
Sopot © rolnik90
Że ku*wa co?
Że ku*wa co? © rolnik90
DDR-ka Gdynia
DDR-ka Gdynia © rolnik90
Przemysłowa Gdynia
Przemysłowa Gdynia © rolnik90
Przemysłowa Gdynia 2
Przemysłowa Gdynia 2 © rolnik90
Zatoka Pucka
Zatoka Pucka © rolnik90
Witamy w Pucku
Witamy w Pucku © rolnik90
Łańcuch & Rolnik
Łańcuch & Rolnik © rolnik90
Molo Puck
Molo Puck © rolnik90
Żaglówki mają tu raj
Żaglówki mają tu raj © rolnik90
Z Panem Kapitanem
Z Panem Kapitanem Mariuszem Zaruskim © rolnik90
Zatoka Puckaa
Zatoka Puckaa © rolnik90
Już we Władysławowie
Już we Władysławowie © rolnik90
Nad morzem nie ma to jak rybka ;-)
Nad morzem nie ma to jak rybka ;-) © rolnik90
Plaża Władysławowo
Plaża Władysławowo © rolnik90
Rolnik na Plaży
Rolnik na Plaży © rolnik90
Chałupy Welcome To
Chałupy Welcome To © rolnik90
DDR-ka Chałupy
DDR-ka Chałupy © rolnik90
Jastarnia
Jastarnia © rolnik90
Na molo w Juracie
Na molo w Juracie © rolnik90
Molo Jurata
Molo Jurata © rolnik90
DDR-ka Jurata
DDR-ka Jurata © rolnik90
Viva Hel
Viva Hel © rolnik90
Hel miasto
Hel miasto © rolnik90
Latarnia Hel
Latarnia Hel © rolnik90
Cypel Hel
Cypel Hel © rolnik90
Na Cyplu
Na Cyplu © rolnik90
Goferek musi być
Goferek musi być © rolnik90
Koleje Pomorskie
Koleje Pomorskie © rolnik90
Rowerki wiszą
Rowerki wiszą © rolnik90




  • DST 23.31km
  • Czas 01:00
  • VAVG 23.31km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Sprzęt Kross Waryjot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dworzec Główny Poznań

Sobota, 20 maja 2017 · dodano: 07.06.2017 | Komentarze 3

Najpierw z Krzyżownik na Dworzec Główny w Poznaniu, a następnie w poszukiwaniu sklepu nocnego by kupić piwko na podróż;-)

Święty Marcin Nocą
Święty Marcin Nocą © rolnik90




  • DST 48.14km
  • Czas 02:39
  • VAVG 18.17km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Sprzęt Kross Waryjot
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Sylwestrowo z BS Ziomalami

Sobota, 31 grudnia 2016 · dodano: 03.01.2017 | Komentarze 5

W czwartek zadzwonił do mnie Piotras czy pisze się na sylwestrowego tripa? Pomyślałem: pytasz wilka czy sra w lesie?;-) I w ten oto sposób w piękny sobotni poranek wyruszyłem moim góralem do Sarbinowa. Tam zapakowałem rower do samochodu wyżej wspomnianego gościa i ruszyliśmy do Tuczna gdzie czekał na nas mól książkowy Grigor.

Zaczęło się od serdecznego przywitania, lampki szampana, życzeń noworocznych i jazda w puszczę! Pogoda była świetna, bajera jak zwykle dobrze się kręciła. Śmiechu nie brakowało. Za trasę odpowiadał oczywiście Grzechu który Puszczę Zielonkę zna jak własną kieszeń. W Głęboczku gdzie zrobiliśmy najdłuższą przerwę ucięliśmy sobie ciekawą pogawędkę z miłym Panem. Mieszkający od urodzenia w tym miejscu człowiek opowiedział nam jak to lasu tu kiedyś nie było, tylko same pola. Sam zalesiał te poniemieckie tereny w czasach narodowego socjalizmu.

W tej urokliwej wsi która była kiedyś miastem dołączyło do nas dwóch ziomali Piotrasa czyli Przemo i Ziko. W piątkę ruszyliśmy w stronę Tuczna gdzie zakończył się nasz zacny wypad. Dzięki chłopaki, że o mnie pamiętaliście, dzięki Piotras za podwózkę do domu. Życzę sobie i wam więcej takich tras w nowym roku. Wszystkim odwiedzającym mego bloga: wszystkiego dobrego, dużo grupowych tripów i masę kilometrów. PozdRower

Foty:
GTS - Gang Taniego Szampana
GTS - Gang Taniego Szampana © rolnik90
Dzwonowo
Odrzykożuch © rolnik90
Kościół w Dąbrówce
Kościół w Dąbrówce © rolnik90
Kapliczka Nieopodal Dąbrówki
Kapliczka Nieopodal Dąbrówki © rolnik90
W trasie
W trasie © rolnik90
Okolice Jeziora Gackiego
Okolice Jeziora Gackiego © rolnik90
Co Kwaśniewski Lubi w Lesie? Polane!
Co Kwaśniewski Lubi w Lesie? Polane! © rolnik90
Jezioro Leśne
Jezioro Leśne © rolnik90
Wygrzewamy się na słońcu. Foto by Grigor
Wygrzewamy się na słońcu. Foto by Grigor © rolnik90
Jezioro Głęboczek
Jezioro Głęboczek © rolnik90
Co to? Kto to wie?
Co to? Kto to wie? © rolnik90




  • DST 144.01km
  • Czas 06:24
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 45.81km/h
  • Sprzęt Kross Waryjot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierścień Rowerowy Dookoła Poznania Nocą

Sobota, 20 sierpnia 2016 · dodano: 29.10.2016 | Komentarze 5

W 2014 roku pierwszy raz przejechałem trasę pierścienia wraz z moim towarzyszem Łukaszem i to rowerem trekingowym! Szlak ten na tyle nam się spodobał, że postanowiliśmy w 2015 roku go powtórzyć z tym, że w odwrotnym kierunku;-) By nie było nudy plan tegoroczny zakładał objazd nocny.

Spotkaliśmy się w Tulcach i po krótkich zakupach w Żabce ruszyliśmy w trasę. W Gowarzewie zaliczyłem pierwszą glębę w tym roku. W skutek braku komunikacji zderzyliśmy się. Mi oczywiście nic się nie stało, cały impet przyjął na siebie Łukasz i jak zwykle się poodzierał;-) Pierwszą drogę polną zaliczamy przed Kostrzynem. Mimo dobrych czołówek jedzie się gorzej niż za dnia. Nogi mamy jakieś z betonu, męczymy się, jedzie się ciężko i tak aż do Dąbrówki Kościelnej.

W miejscowości tej robimy pierwszą przerwę na jedzenie. Jak się okazuje pauza ta ma na nas mega pozytywny wpływ. Zyskujemy nowe siły i dalej jedzie nam się już bardzo dobrze. Za Zelonką spotykamy duże stado danieli - grubo ponad 20 sztuk. Ciekawe to było doświadczenie gdy w totalnych ciemnościach widzisz tylko świecące się oczy tak sporego stada. Przez całą puszczę jedzie się wyśmienicie, bezstresowo. W końcu docieramy do Biedruska gdzie robimy fotki przed pałacem. Omijając poligon przez który legalnie można jechać tylko za dnia docieramy do Suchego Lasu gdzie na stacji benzynowej robimy przerwę na ciepłą kawę.

Przerwa kolejny raz dobrze na nas podziałała. Jednak zaczęło nas martwić coraz bardziej zachmurzone niebo. Przed Lusowem zaczęło padać. Prognoza nie zostawiała złudzeń miało być gorzej i było. W tym miejscu postanowiliśmy przerwać wyprawę i wrócić do domu najkrótszą drogą. Mimo niekorzystnych prognoz cieszę się, że podjęliśmy wyzwanie i objechaliśmy większą część pierścienia noca jako pierwsi wśród bajkstatowych znajomych;-)

Poznań nocą również okazał się fajny dlatego niczego nie żałuję. Z Łukaszem rozstałem się przy rondzie Rataje. Dalej każdy ruszył solo w swoja stronę. Chwilę po tym padła mi czołówka. Jazda w ciemności przez las pomiędzy Maltą, a Kobylepolem była sporym wyzwaniem, ale jakoś dałem radę. Aż do domu towarzyszyła mi mżawka. Noc jedna była na tyle ciepła, że cały czas jechałem ubrany na krótko.

Trasa: tutaj


Dąbrówka Kościelna Nocą
Dąbrówka Kościelna Nocą © rolnik90
Rolnik & Łańcuch
Rolnik & Łańcuch © rolnik90
Zielonka
Zielonka © rolnik90
Drogowskaz na Szlaku
Drogowskaz na Szlaku © rolnik90
Spontanicznie
Spontanicznie © rolnik90
W Biedrusku
W Biedrusku © rolnik90
Potzreba Matką Wynalazków
Potrzeba Matką Wynalazków © rolnik90
Poznań City
Suchy Las © rolnik90
Kiekrz
Kiekrz © rolnik90
Malta Nocą
Malta Nocą © rolnik90
Zytnia Tulce
Zytnia Tulce © rolnik90
Wschód Słońca
Wschód Słońca © rolnik90
21082016




  • DST 20.00km
  • Czas 00:53
  • VAVG 22.64km/h
  • VMAX 51.05km/h
  • Sprzęt Unibike
  • Aktywność Jazda na rowerze

PKP Poznań - Krzyżowniki

Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 23.08.2016 | Komentarze 0

Powrót do Domu z Dworca Głównego PKP w Poznaniu Znad Morskich Wojaży




  • DST 339.76km
  • Czas 13:29
  • VAVG 25.20km/h
  • VMAX 51.05km/h
  • Kalorie 11200kcal
  • Podjazdy 2121m
  • Sprzęt Unibike
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Morze w 1 Dzień: Krzyżowniki - Gdańsk

Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 09.08.2016 | Komentarze 4

Po raz drugi nad morze i drugi rok z rzędu:-) Już w zeszłym roku postanowiłem, że celem będzie Gdańsk - ładne miasto z wieloma atrakcjami. Z Łukaszem moim etatowym towarzyszem umówiłem się tak, że pojadę po niego autem i wspólnie ruszymy z Krzyżownik. Najpierw wariantem serwisówkowym docieramy do Gniezna. Całkiem przypadkowo drugi raz w tym roku spotykam tutejszą ekipę w składzie: Kuba, Mateusz i Pan Jurek. Chwilę pogadaliśmy, życzyli nam powodzenia, po czym ruszyliśmy dalej. Aż do Jastrzębowa jechaliśmy na pamięć. Dalej zaczęło się nawigowanie z kartki z podpowiedziami.

Pierwszą przerwę na uzupełnienie kalorii robimy na rynku w Żninie na przeciw XV. wiecznej wieży ratuszowej. Standardowo wjeżdżają kabanosy z bułką, a do tego banan i batonik. Zrobiło się już ciemno więc na kasku ląduje czołówka. Świecimy się tak mocno, że auta z naprzeciwka myślą, że mijają inny samochód;-) I bardzo dobrze, widoczność na drodze jest bardzo ważna. Następne miasto po drodze to Szubin, przez który bez żadnego postoju szybko przejeżdżamy. Przed miejscowością Tur robimy sik-pauze. Łukasz ma na sobie kamizelkę odblaskową przypominającą policyjną. Niezłą miałem bekę jak samochody bardzo mocno zwalniały myląc nas ze służbami mundurowymi;-)

Pierwszy krótki odcinek drogi polnej zaliczyliśmy między miejscowościami Brzózki i Potulice. Droga ta była dziurawa i nierówna, za to wzdłuż niej znajdowało się bardzo dużo drewnianych rzeźb, które skutecznie przyciągały nasz wzrok i umiliły nam jazdę. W tym momencie średnia spadła trochę poniżej 27 km/h. Jednak i tak była na wysokim poziomie - czego się nie spodziewaliśmy. Kolejną przerwę na jedzenie robimy gdzieś w połowie drogi między Kanałem Bydgoskim, a Tucholą.

W wsi Mąkowarsko wbijamy na drogę wojewódzka nr 237, którą jedziemy aż do Czerska, czyli pokonujemy ponad 50 km. W Tucholi napotykamy upragnioną stację benzynową. Kupujemy dużą gorącą kawę, wodę i różne batony. Niestety na nic ciepłego do zjedzenia nie mogliśmy liczyć, ponieważ ta stacja po północy nie prowadzi gastronomi. Jest trzecia nad ranem, a ja dopiero ubieram koszulkę z długim rękawem i leginsy. Noc okazała się bardzo ciepła, jechało się przyjemnie.

W Czersku kolejna przerwa - chyba najdłuższa na trasie. Jest już jasno i znajdujemy się już w woj. Pomorskim. Na Orlenie w końcu dorwałem upragnione ciepłe hot dogi. Niestety zapomniałem mojej karty Vitay i zmuszony byłem za nie zapłacić. Z reguły mam je za darmo z punktów z owej karty. Siedziało się fajnie lecz musieliśmy ruszyć dalej. Jeszcze kawał drogi był przed nami. Za Czerskiem zaczynają się już Kaszuby które mocno dały nam się we znaki. Nie dosyć, że dużo podjazdów to jeszcze lokalne asfalty nie grzeszyły równością.

Widokowo było fajnie, gdyż wjechaliśmy w Wdzydzki Park Krajobrazowy. Druga rzecz, która mi się podobała to nazwy miejscowości. Oprócz oficjalnej mowy były one zapisane po kaszubsku. Niebo się zachmurzało, ale czuliśmy, że to nasz dzień. Nic złego nie mogło nas spotkać i taż tak było;-) W końcu dojechaliśmy do drogi 221. Byliśmy około 50 km przed Gdańskiem. Zaliczyliśmy ostatnią przerwę na jedzenie i ruszyliśmy do naszego celu. Pagórki niestety się nie skończyły, a najczęściej biegły w górę, a nie w dół. Masakra, trasa była trudniejsza niż rok temu do Kołobrzegu.

Te ostatnie 50 km miałem wrażenie, że ciągnie się w nieskończoność. Kilka razy myśleliśmy, że mijamy już tablicę Gdańska, a okazywało się, że to np. "Gdańsk 15". Ale cel w końcu stał się nieunikniony. Tablica osiągnięta, szybkie foto i jedziemy na stare miasto. Tam tyle ludzi, że o ja pierdole! O jeździe rowerem w tym miejscu nie było mowy. Pstryknęliśmy obowiązkową fotkę przy fontannie Neptuna i udaliśmy się na zasłużony obiad:-) Po obiedzie postanowiłem, że kupimy bilety by później bezstresowo wsiąść do pociągu. I tu stało się coś, czego się nie spodziewaliśmy. Wszystkie miejsca na pociąg z rowerem o godz: 18; 22 i 6 rano dnia następnego zostały już wykupione! Wieczorne połączenia z przesiadkami tez miały już wykupione miejsca. Jedyny skład, którym mogliśmy wrócić był już za godzinę:-O Nie było opcji na nocleg, więc niestety tym pociągiem wróciliśmy do domu:-(

Pojechaliśmy nad morze i go nie zobaczyliśmy. Droga okazała się celem. Wielka szkoda, ale cóż nic nie zrobię, buta nie zjem. W planie mieliśmy pojechać w takie miejsca jak: port, Energa Arena, plaża/molo w Brzeźnie i cmentarz, gdzie spoczywa dziadek mojej żony. Godzinę czasu, jaka nam została wykorzystaliśmy na wypicie zasłużonego zimnego piwa w Browarze Lubrow. Najpierw Kolejami Pomorskimi udaliśmy się do Bydgoszczy. Tam ponad godzinę czekaliśmy na pociąg do Piły. Swoją droga Bydgoszcz ma bardzo ładny nowoczesny dworzec. Składy do Piły i do Poznania zatrzymywały się na każdej stacji wiec podróż mocno się wydłużyła. Na dworcu w Poznaniu zameldowaliśmy się dopiero po 21. Stąd zostało mi około 20 km rowerem do domu.

Słowem podsumowania: trasa ze względu na liczne podjazdy do łatwych nie należała. Dystans zacny, bo rekordowy:-) A gdyby nie problemy z pociągiem było by o co najmniej 30 km więcej! Wiatr, jeśli nie pomagał to przynajmniej nie przeszkadzał. Nasza średnia to też wielkie zdziwienie liczyłem na coś w okolicach 23 km/h. W tym aspekcie pozytywnie się zaskoczyłem. Dzięki Łukasz, ze mi towarzyszyłeś, bez Ciebie nie było by to możliwe. Znów to zrobiliśmy, znów daliśmy radę, Yeah! Podziękowania również dla naszych żon, że nie miały większych obiekcji:-) I dzięki również dla Sebka za wykreślenie tak świetnej trasy. Pozdro Dla Wszystkich Czytających Te Wypociny. YO:-)

Fotorelacja:
Tu jeszcze piękni i młodzi
Tu jeszcze piękni i młodzi © rolnik90
W Trasie Tej
W Trasie Tej © rolnik90
Serwisówkowym szlakiem
Serwisówkowym szlakiem © rolnik90
Spotkani Bike Ziomale
Spotkani Bike Ziomale © rolnik90
Wiatrak Jastrzębowo
Wiatrak Jastrzębowo © rolnik90
Prawie Zachód
Prawie Zachód © rolnik90
Reklama Dźwignią Handlu
Reklama Dźwignią Handlu © rolnik90
Rynek w Żninie
Rynek w Żninie © rolnik90
Wieża Ratuszowa Żnin
Wieża Ratuszowa Żnin © rolnik90
Grzeczna Panna
Grzeczna Panna © rolnik90
Drewniana Figura
Drewniana Figura © rolnik90
Świecący się Łukasz
Świecący się Łukasz © rolnik90
Nasz Towarzysz
Nasz Towarzysz © rolnik90
Jazda Nocą
Jazda Nocą © rolnik90
Zmęczony, ale zadowolony
Zmęczony, ale zadowolony © rolnik90
Pomorskie Zdobyte
Pomorskie Zdobyte © rolnik90
Województwo Pomorskie
Województwo Pomorskie © rolnik90
Odpoczynek na Orlenie
Odpoczynek na Orlenie © rolnik90
Wrzydze Tucholskie
Wdzydze Tucholskie © rolnik90
Efekty Mgły
Efekty Mgły © rolnik90
Gdzieś po drodze
Gdzieś po drodze © rolnik90
Łukasz Odpoczywa
Łukasz Odpoczywa © rolnik90
Gdańsk Zdobyty
Gdańsk Zdobyty © rolnik90
Stare Miasto Gdańsk
Stare Miasto Gdańsk © rolnik90
Fontanna Neptuna
Fontanna Neptuna © rolnik90
Pils z Browaru Lubrow
Pils z Browaru Lubrow © rolnik90
Dystans
Dystans © rolnik90
Czas Jazdy
Czas Jazdy © rolnik90
PKP Bydgoszcz - Piła
PKP Bydgoszcz - Piła © rolnik90




  • DST 123.20km
  • Czas 05:34
  • VAVG 22.13km/h
  • VMAX 41.79km/h
  • Sprzęt Kross Waryjot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rogaliński Park Krajobrazowy

Wtorek, 12 lipca 2016 · dodano: 08.08.2016 | Komentarze 0




  • DST 203.81km
  • Czas 08:41
  • VAVG 23.47km/h
  • VMAX 47.77km/h
  • Sprzęt Kross Waryjot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlak Mitów i Legend Powiatu Gnieźnieńskiego

Sobota, 7 maja 2016 · dodano: 17.05.2016 | Komentarze 6

Z moim kumplem Łańcuchem byłem umówiony, że ruszamy spod mojego domu około 7 rano. Koniec końców ruszyliśmy o 8! Myśleliśmy, że będzie gładko i przyjemnie. Myliliśmy się. Pierwszy cel to Nekla i zakupy w biedronce. Po drodze we wsi Stroszki mijamy imponujące, duże wiatraki prądotwórcze. Przed samą biedronką okazuje się, że mam laczka z przodu. Najpierw zakupy, a następnie przymusowe klejenie dętki. Poszło gładko, ale jednak trochę czasu straciliśmy.

Dalej kierujemy się na Czerniejewo. Tam kolejna strata czasu. Udajemy się na stacje benzynową, która znajduje się za miastem, tam dopompowałem koło. Następnie zgodnie z planem jedziemy do Drachowa, gdzie znajduje się pierwsza figurka z tytułowego szlaku. Sam Trójgłowy smok szału nie robi, bardzo mały, ale za to historia tej legendy ciekawa;-) Kolejna miejscowość ujmuje nazwą: Małachowo Złych Miejsc. Znajduje się tutaj figura egipskiej bogini Izydy. W przeciwieństwie do poprzedniej, ta figura nie rozczarowuje (jest słusznych rozmiarów;-) Dalej przejeżdżamy przez Witkowo bardzo ładne miasteczko, leż nie było czasu by mu się lepiej przyjrzeć.

Kolejny przystanek to Powidz i jego ładne plaże nad pięknym jeziorem. Upał daje się we znaki. Jednak nie to było najgorsze. Drogę często przecinały szyny starej kolei wąskotorowej. Ja nadający w tym momencie tempo dobrze sobie z nimi radziłem. Niestety Łańcuch, który był za mną nie miął tyle szczęścia. Wjechał w szczelinę między szyna a asfaltem i zaliczył solidna glebę. Łokieć, kolano i ramie zdarte. Po chwili szoku i namysłu Łukasz podjął decyzję: jedziemy dalej! W Powidzu szukamy apteki. Niestety była zamknięta. W Twoim Markecie zrobiliśmy małe zakupy, wody utlenionej i plastrów niestety nie było. Na szczęście udało nam się to zakupić w sklepie przy Strzałkowskiej. Przerwę robimy na dzikiej plaży. Tam fotki, szama i opatrywanie ran.

Po odpoczynku Psim Bulwarem udajemy się na druga plażę w Powidzu, czyli Ośrodek wypoczynkowy Łazienki. Zachwyceni czystością wody moglibyśmy już tu zostać. Jednak czas naglił, mimo iż ciężko było się ruszyć, udaliśmy się w drogę do Skoja;-) Tam ludzi dużo więcej niż w Powidzu, przez co przejazd rowerem nie był nie możliwy. Po obowiązkowych fotkach postój na loda włoskiego. Kolejna strata czasu to mój licznik, który przestał działać. Próbowałem go reanimować, niestety jak się w domu okazało uszkodziłem kabelek. Od tego momentu w kwestii prędkości i pokonanych kaemów musiałem liczyć już tylko na Łukasza.

Przy Skorzęcińskiej leśniczówce usytuowana jest kolejna figurka szlaku mitów czyli: Niemiecki Leśniczy. Z tego miejsca przez Lubochnie i Wydartowo udajemy się do Gniezna do Doliny Pojednania, gdzie znajduje się drzewko Lecha, Czecha i Rusa. Nie znając miasta trochę się gubimy i znów tracimy cenny czas... Po wypiciu Lecha Free z Gniezna kierujemy się do Modliszewa w poszukiwaniu Zbója Macieja. Byliśmy już blisko niego, jednak nie znając dokładnej lokalizacji, wróciliśmy się do starej piątki. To był błąd, dlatego gdy już go odnaleźliśmy z wkurzenia i kolejnej straty czasu ów zbój dostał mega kopa w żebra. (oczywiście żartuję zdjęcie jest udawane;-)

Dalej odwiedziliśmy Kłecko, gdzie głodny Łańcuch namówił mnie na kebaba - danie mocno średnie. Kolejno skracamy drogę przy moście kolejowym. Przejeżdżamy przez całe Gorzuchowo, jednak Zielarki nie odnajdujemy. Widocznie figura znajduje się przy bocznej drodze. Czasu by się wrócić niestety nie mamy, dlatego udajemy się do Waliszewa do słynnego Karczmarza co niby wodą mile częstuje. Trzeba uważać na tego jegomości, bo można skończyć z siekiera w czaszce.

Droga powrotna do domu przez tereny dobrze znane czyli: Pola Lednickie, Pobiedziska, Promno, Kostrzyn i Śródkę. Czas netto prawie 9 godzin a w domu o 20.30! Żeby nie było, że ja trasę przejechałem gładko i przyjemnie. Przez całą wyprawę zmagałem się z kontuzją ręki, naciągniętym ścięgnem, które jak się okazało dopiero w poniedziałek dało o sobie znać i wykluczyło mnie z życia publicznego na tydzień czasu.
Pozdro dla kumatych, mam nadzieje, że was nie zanudziłem. 




Ze strachu tu nie pojechaliśmy
Ze strachu tu nie pojechaliśmy © rolnik90
Trójgłowy smok z Drachowa
Trójgłowy smok z Drachowa © rolnik90
Ze smokiem, smok z drinkiem
Ja za smokiem, smok z drinkiem © rolnik90
Bardzo ciekawa nazwa miejscowości
Bardzo ciekawa nazwa miejscowości © rolnik90
Bogini Izyda
Bogini Izyda © rolnik90
Tablica Małachowo
Tablica Małachowo © rolnik90
Dzika Plaża Powidz
Dzika Plaża Powidz © rolnik90
Nad Jeziorem;-)
Nad Jeziorem;-) © rolnik90
Jezioro Powidzkie
Jezioro Powidzkie © rolnik90
Czas na szamę
Czas na szamę © rolnik90
Piwko też było - bezalkoholowe
Piwko też było - bezalkoholowe © rolnik90
Czysta Woda Powidzkiego
Czysta Woda Powidzkiego © rolnik90
Druga plaża w Powidzu
Druga plaża w Powidzu © rolnik90
Domki w Skorzęcinie
Domki w Skorzęcinie © rolnik90
Deptak Skożęcin
Deptak Skorzęcin © rolnik90
Jezioro Niedzięgiel
Jezioro Niedzięgiel © rolnik90
Molo w Skoju
Molo w Skoju © rolnik90
Niemiecki Leśniczy ze Skorzęcina
Niemiecki Leśniczy ze Skorzęcina © rolnik90
Leśniczówka w Skoju
Leśniczówka w Skoju © rolnik90
Drzewko Lecha, Czecha i Rusa w Dolinie Pojednania
Drzewko Lecha, Czecha i Rusa w Dolinie Pojednania © rolnik90
Słynny Radziecki Rolnik z Modliszewa
Słynny Radziecki Rolnik z Modliszewa © rolnik90
Zbój Maciej z Modliszewa
Zbój Maciej z Modliszewa © rolnik90
A masz kopa ty chuju!
A masz kopa ty chuju! © rolnik90
Most kolejowy w Kłecku
Most kolejowy w Kłecku © rolnik90
Karczmarz z Waliszewa
Karczmarz z Waliszewa © rolnik90
Skubany niby wodą częstuje, taa. Siekierą!
Skubany niby wodą częstuje, taa. Siekierą! © rolnik90




  • DST 6.53km
  • Czas 00:23
  • VAVG 17.03km/h
  • Sprzęt Kross Waryjot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka

Wtorek, 3 maja 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 0

Przed Solid MTB Maraton Śrem




  • DST 30.67km
  • Czas 01:34
  • VAVG 19.58km/h
  • VMAX 46.15km/h
  • Sprzęt Kross Waryjot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Solid MTB Maraton Śrem

Wtorek, 3 maja 2016 · dodano: 10.05.2016 | Komentarze 7

Mój Debiut na MTB Maratonie przypadł na bardzo gorący, słoneczny świąteczny dzień:-) Dojazd na miejsce samochodem przebiegł bezproblemowo. Zaparkowałem dwa auta obok mojego ziomka Łańcucha więc nie musieliśmy się szukać;-) Bezkolejkowo odebrałem pakiet startowy. Znajdowały się w nim: woda, coca cola, numer startowy, bon żywnościowy w postaci identyfikatora i tu niespodzianka bilet na ostatni mecz Lecha w tym sezonie na Bułgarskiej. By było fajniej Łańcuch nie jest kibicem i odsprzedał mi swój bilet za 20 zł i w ten sposób miałem już dwa:-) Po krótkich pogaduchach przyszedł czas na rozgrzewkę. Zrobiliśmy ponad 6 km nie forsując tempa. Jako debiutant musiałem startować z czarnej dupy czyli z ostatniego sektora. Nie było to dla mnie żadna ujmą. Jedynce na co liczyłem to nie przyjechać ostatnim;-) Nawet w ostatnim sektorze udało mi się zająć miejsce na jego przodzie. Ze względu na dużą liczbę startujących każdy sektor ruszał z trzy minutowym odstępem czasu. Przez co, mimo rozgrzewki nasze mięśnie zdążyły ostygnąć. Z każdą minuta serce biło mocniej (lubię ten przedstartowy stresik) W końcu nastąpił start, od razu ruszyłem mocno do przodu wyprzedzając wielu bikerów;-) Co zyskałem straciłem na długim piaszczystym odcinku trasy. Straciłem tam dużo sił, a to dopiero był początek. W międzyczasie wyprzedził mnie Łańcuch. Długo miałem go przed sobą, aż w końcu straciłem go z oczu. Minąłem go na czwartym km, niestety przebił koło, zapasowej dętki nie miał i tym samym musiał zakończyć wyścig:-/ Pierwsze 6 km było dla mnie najtrudniejsze. Ciężko mi się jechało, nie mogłem ustabilizować oddechu. Na szczęście im dalej w las tym było lepiej. Trasa przygotowana świetnie, poziom trudności bardzo duży: co chwila piach, pionowe wręcz podjazdy, ostre zjazdy, mnóstwo zakrętów, zwężeń. Oj było co robić, za to frajda przednia:-) Z tego wszystkiego nie bardzo było kiedy chwycić bidon i się napić. Kilka górek było tak pionowych, że jedyną opcją było wziąć rower pod pachę i biegiem do góry. Miałem bekę z "twardzieli" co próbowali podjeżdżać. Szybko tracili impet, nie wypinali się w porę z spd i gleba. Jedna gleba za drugą, a ja ich wszystkich z bananem na twarzy wyprzedzałem:) Ilość zgubionych bidonów na trasie również była imponująca. Jeśli ktoś by to wszytko pozbierał posiadłby niezłą kolekcję;-) Po kilku podjazdach z rzędu modliłem się o jakąś prostą. Moje modły zostały wysłuchane. Zdarzył się nawet krótki odcinek asfaltowy. Pędziłem ile sił wyprzedzając co rusz niedzielnych rowerzystów. Na dwa km przed meta czułem się już mocno zmęczony. Wjechałem w ostatni singiel, niestety przede mną jechała dziewczyna. Mocno zamuliła, długo nie było jak ją wyprzedzić. W końcu się udało, myślę byle do mety, byle była prosta, byle bez niespodzianek. Świeżak na co ty liczysz! przed meta zrobiono kilka górek. Siarczyście przekląłem, pokonałem to ustrojstwo i pognałem przed siebie. Tym sposobem ukończyłem mój pierwszy MTB Maraton. Na mecie żona coś do mnie mówi, jedyne co jej odpowiedziałem to: wody, daj mi wody! Tak brudny po jeździe rowerem to jeszcze nigdy nie byłem;-) Po umyciu się, załadowaniu roweru na samochód udałem się na zasłużona szamę:-) Wjechał makaronik z sosem (jeden talerz dla każdego uczestnika) za to reszta była do woli: banany, woda, kawa, ciasto, chleb, smalec, szynki, sałata, ogórki. Byłem pod wrażeniem. 

Podsumowując: Brawa dla organizatorów, wszystko było jak należy. Trasa zajebiście wyznaczona. Zabawa i frajda z jazdy pierwszorzędna;-) Z każdym kolejnym wyścigiem na pewno będzie lepiej. Pozdro dla wszystkich bike wariatów:-)

Wyniki:
261/411 open mini
68 M2
Strata do zwycięzcy ok 26 minut
Przewaga nad ostatnim 1,10 godzin

Foty:
Przed startem
Przed startem © rolnik90
Tylu nas było
Tylu nas było © rolnik90
Będzie git
Będzie git © rolnik90
Ten gruby przede mną myślał, że podjedzie, niezła glebę zaliczył
Ten gruby przede mną myślał, że podjedzie, niezła glebę zaliczył :-) © rolnik90
Ciśniemy, ciśniemy!
Ciśniemy, ciśniemy! © rolnik90
Pazernie do mety!
Pazernie do mety! © rolnik90
Jest medal
Jest medal (za ukończenie oczywiście) © rolnik90