Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rolnik90 z miasteczka Krzyżowniki. Mam przejechane 22144.24 kilometrów w tym 492.63 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 5020 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rolnik90.bikestats.pl
  • DST 61.01km
  • Czas 12:06
  • VAVG 11:53min/km
  • Kalorie 4354kcal
  • Aktywność Chodzenie

Ekstremalna Droga Krzyżowa

Piątek, 7 kwietnia 2017 · dodano: 14.04.2017 | Komentarze 5

Czym Jest Ekstremalna Droga Krzyżowa? Odpowiada pomysłodawca Ksiądz Jacek "Wiosna" Stryczek:


Wybrałem trasę do mojej parafii czyli do Tulec. Jest to najdłuższa trasa w Wielkopolsce (około 60 km) Rozpoczynamy Mszą Świętą o godzinie 18:00 w Sanktuarium św. Józefa oo. Karmelitów na ul. Działowej 25 w Poznaniu. Przed mszą idę odebrać pakiet czyli rozważania w formie książeczki i opis trasy. Po mszy taka niepewność: iść? Czy czekać na innych?  Było tuż przed godz. 19. Myślę: nie ma na co czekać, idę przed siebie. Do pierwszej stacji można rozmawiać więc piszę ostatnie smsy do żony. Pada Przelotny deszcz. Czuje ekscytację jakbym jechał rowerem nad morze:-)

† STACJA I – Obraz Matki Bożej Częstochowskiej na kościele św. Boromeusza - 2,60 km. Od tej pory obowiązuje reguła milczenia. Nie można ze sobą rozmawiać. Przekraczam strefę komfortu. Mimo deszczu idzie się dobrze. Jestem liderem do drugiej stacji w Koziegłowach docieram jako pierwszy. † STACJA II – Krzyż przy ulicy Poznańskiej i Kanałowej (obok placu zabaw) - 8,00 km. Zrobiło się ciemno, przed wejściem w pierwszy odcinek leśny zakładam czołówkę. Miasto zostawiamy w tyle, robi się ascetycznie. 

Teraz tylko ciemność, cisza, ja i ON. † STACJA III – Krzyż na skrzyżowaniu - Janikowo - 11,50 km. Jest nas czterech, cała reszta została daleko w tyle. Czytam rozważania na stojąco. Nie klęczę, ciągle pada, ale nie mam ochoty zakładać peleryny przeciwdeszczowej. Nikt tego nie robi. Czuje mega głód. Jadłem przecież w domu solidny posiłek. Może to przez dreszczyk emocji. Sam nie wiem. Za bardzo nie ma gdzie zrobić przerwy więc idę dalej. 

† STACJA IV – Drewniany Kościół - Wierzenica - 14,95 km. Kościół był otwarty, czytam rozważania w środku. Jest to bardzo ładna świątynia. Pierwszy raz jestem w jej wnętrzach. Niedaleko Kościoła jest wiata ze stołami i ławkami. Tu robię pierwszą przerwę na jedzenie. Postój jest krótki. Idę do Wierzonki po ciemku. Wyłączyłem czołówkę, noc jest ciekawa. Bez światła robi się jeszcze bardziej ascetycznie. Jak się okazuje Wierzonka nie śpi, dopiero się budzi. Gruba impra na boisku przy dźwiękach Cypisa trwa. † STACJA V – Figura Matki Bożej - Wierzonka - 17,60 km. Pada coraz mocniej. Jest Ekstremalnie. 

† STACJA VI – Krzyż na skrzyżowaniu - Wierzonka - 19,32 km. Jestem przed Dębogórą. Szybko czytam, sprawdzam mapę i wchodzę w las. Błoto jest masakryczne, ślizgam się. Po chwili błoto zmienia się w kamienie. Sił jednak nadal sporo. W końcu wychodzę na asfalt w Tucznie. Po 800 metrach: † STACJA VII – Krzyż - Tuczno - 24,50 km. Deszcz przestaje padać. Robię tu druga przerwę na przystanku autobusowym. Fajnie jest w tej ciszy, można zajrzeć w głąb siebie.

† STACJA VIII – Krzyż - Wronczynek - 28,40 km Znów idę po ciemku. Nie jestem sam - inni też tak robią. W drodze do Jerzykowa doganiam dwóch uczestników. Do † STACJA IX – Figura Chrystusa - Jerzykowo - 34,00 km docieram jako drugi z wszystkich uczestników. Jest już po północy, myślę o przerwie. Niestety za bardzo nie mam gdzie jej zrobić. † STACJA X – Figura Chrystusa – Biskupice - 36,10 km. Ta miejscowość również nie śpi. Na ulicach trochę penerstwa, a wszystko zapewne dzięki całodobowemu minimarketowi gdzie nie trudno o alko. Przy figurze ledwo przyklęknąłem. Przerwę zrobiłem po drugiej stronie drogi na chodniku. Wjechały kabanosy i ciepła herbata. Dorwał mnie lekki kryzys. Ledwo wstałem, ledwo szedłem. Ostygłem, zrobiło mi się zimno. Zanim wróciłem do właściwego rytmu byłem już przy: † STACJA XI – Figura Chrystusa – Uzarzewo - 39,60 km.

Robię czwartą przerwę. Organizm domaga się kalorii, Zjadam trochę czekolady i piję energetyka. Dalsza droga wiedzie przez Katarzynki do Gruszczyna. Po deszczu jest mnóstwo kałuż. Trzeba uważać, czołówka robi robotę.  W Gruszczynie się mylę i medytuje rozważanie przy figurze Chrystusa zamiast przy: † STACJA XII – Figura Matki Bożej - Gruszczyn - 44,34 km. Nie ma w tym nic złego. Nie robię korekty, idę w stronę jeziora Swarzędzkiego. 

Jest około czwartej nad ranem. Przy jeziorze początkowo idzie się fajnie. Z czasem zaczyna mi się ono dłużyć. Rowerem przejechanie tego odcinaka trwa chwilę. Jednak z buta to trwa w nieskończoność. Szczególne gdy ma się w nogach już ponad 45 km! W końcu docieram do krajowej 92. Myślałem by wejść na BP po gorącą kawę. Mając na uwadze, że każde zatrzymanie i rozpędzanie się na nowo to ból. Odrzuciłem ten pomysł w niepamięć. Przed krajówką niestety miałem czerwone światło. Próbowałem się nie zatrzymać, ale i tak ostygłem i do przedostatniej stacji ledwo doszedłem.

† STACJA XIII – Figura Chrystusa – ul. Kaczorowskiego - 50,25 km. Zmęczenie osiągnęło poziom: hard. Zrobiło mi się raźniej gdy okazało się, że kontemplujemy we czterech. Miasto powoli budziło się do życia. Cisze przerwały nadjeżdżające pociągi. Nastał czas na ostatnią przerwę przed Tulcami. Na szczęście obok był przystanek autobusowy. Nie śpieszyłem się, zjadłem resztę kabanosów, napiłem się ciepłej herbaty i w drogę. Zostało 10 km...

Znów szedłem powoli, nawet bardzo powoli. Było już jasno, wyłączyłem czołówkę na dobre. W pewnym momencie zauważyłem, ze ktoś mnie dogania. Nie jest to wyścig, ale pomyślałem: No ty już mnie nie wyprzedzisz;-) Dzięki temu człowiekowi zyskałem nowe siły i żwawo ruszyłem ku Kościołowi w Tulcach. (albo tylko mi się wydawało, że żwawo;-) Będąc na prostej przed lasem Tuleckim myślałem, że już żadna niespodzianka mnie nie czeka. Srogo się myliłem. Przez wycinkę drzew droga w lesie byłe mega rozjechana. Po deszczu zrobiło się błoto po kostki. Marsz zmienił się w coś w rodzaju gwiazdy tańczą na lodzie;-).

Buty zrobiły się ciężkie, ale w końcu znalazłem się na asfalcie na ulicy Poznańskiej. Byłem półtorej kilometra przed ostatnią stacją. Przyśpieszyłem i o 7 rano, po dwunastu godzinach od startu w końcu osiągnąłem ostatnią stację. Rozważania, czytałem w Kościele. Czułem mega zmęczenie, ale przecież o to chodziło:-) Tak zakończyła się moja pierwsza Ekstremalna Droga Krzyżowa. Było to wyzwanie, głębokie przeżycie, doświadczenie własnej słabości i chociaż ułamka ciężaru, jaki dźwigał Jezus podczas Swojej Drogi. Bo inaczej patrzy się na Jego cierpienie z ciepłej ławki, a inaczej gdy nogi odmawiają posłuszeństwa. Już dziś wiem, że w przyszłym roku również podejmę wyzwanie...

Ps. Bardzo podobały mi się rozważania EDK. Nie były to oklepane kościelne regułki. Nie są to cytaty z "mądrych" książek. Rozważania te nie tyle zostały dobrze napisane przez osoby świeckie, ile dobrze przeżyte. Mi najbardziej podobały się te z żoną (stacja 4) i rowerem (stacja 7). Dlatego je opublikuję:-) Całe rozważania można pobrać stąd: EDK 2017





I choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę
W drodze © rolnik90
Las (Dębogóra - Tuczno)
I choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę © rolnik90
Stacja XIII EDK
Stacja XIII EDK © rolnik90
Stacja XIII Figura Chrystusa, ul. Kaczorowskiego Swarzędz
Stacja XIII Figura Chrystusa, ul. Kaczorowskiego Swarzędz © rolnik90
Rozważania 1/2
Rozważania 1/2 © rolnik90
Rozważania 2/2
Rozważania 2/2 © rolnik90
Stacja 4
Stacja 4 © rolnik90
Stacja 4 Część II
Stacja 4 Część II © rolnik90
Stacja 7
Stacja 7 © rolnik90
Stacja 7 Część II
Stacja 7 Część II © rolnik90


Kategoria Po Zmroku



Komentarze
rolnik90
| 19:19 piątek, 21 kwietnia 2017 | linkuj Dziękuje za gratulacje :) A co do księdza Stryczka to mega gościu. Jest on pomysłodawcą Szlachetnej Paczki. Można go kojarzyć z reklamy Wedla "Z miłości do radości" Mówi dobrze, trafia do ludzi. Polecam wywiad z nim z Interii: http://fakty.interia.pl/autor/ewelina-karpinska-morek/news-ks-jacek-stryczek-wychowywano-mnie-do-wyzwan,nId,2374589
Ma swój kanał na YouTube gdzie na przykład są takie filmiki: https://youtu.be/S7xzOZoPewE
Faktycznie takich jak on brakuje. Proboszcz z mojej parafii wręcz odpycha ludzi od Kościoła swoją nienaturalnością. Gra świętego, brakuje mu autentyczności. Wydaje się, że robi coś tylko pod publikę. Ja miałem to szczęście, że z reguły trafiałem na fajnych księży. Np. w szkole średniej ksiądz Tomek i następnie ksiądz Piotr potrafili trafić do nas młodych gniewnych. Na lekcje religii nie chodziło się jak za karę, tylko z dużą ochotą. Szkoda, że inni tak nie mieli.
19Piotras85
| 07:47 niedziela, 16 kwietnia 2017 | linkuj Moje dreptanie w porównaniu z Twoim wyzwaniem to nic. Gratki za pokonanie tego dystansu. Dla mnie osobiście sprawy kościelne nie są motywacją, ale pomijając to 60km to wyczyn!
grigor86
| 19:15 sobota, 15 kwietnia 2017 | linkuj Podpisuję się pod słowami Trollkinga w 100% - w kwestii sportowej wielkie brawa Rolnik :-)
Trollking
| 18:44 sobota, 15 kwietnia 2017 | linkuj PS. a ten ksiądz z filmu jak na moje jest taki, jakim powinni być księża, żeby ludzie nie odchodzili (tak jak ja) od Kościoła katolickiego. Szkoda, że takich on jest tak mało.
Trollking
| 18:40 sobota, 15 kwietnia 2017 | linkuj Brawo, brawo, brawo. Naprawdę wielki wyczyn. Piszę o części fizycznej, bo o duchowej nie mi się wypowiadać, jako że to nie mój rejon, przynajmniej w tej jej wersji. Ale myślę, że jeśli dzięki takim wyzwaniom ludzie stają się lepsi - to czemu nie? :)

Podziwiam Cię, nie ma co. Ja zdycham po 25 kilometrach na nogach.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa argiw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]